mCoffee Time SE

Something Like Elvis

Personal Vertigo (1997, Antena Krzyku) Bardzo późno ta płyta trafiła do mojego odtwarzacza. Znałem już takie kompozycje, jak choćby Leticia, Holy Wars z brumowskich składanek. Znałem już też trzecią płytę grupy, od niej jednak postanowiłem się odizolować i dać 100% szanse debiutowi SLE. Zadziorny brud brzmienia, gitarowy hałas przyozdobiony brzmieniem[…]

Czytaj dalej

Roger Waters

Amused Of Death (1992, Columbia) Po tą płytę chciałem sięgnąć już wcześniej, uznawana za wielkie osiągnięcie tego artysty aż prosiła się o przesłuchanie. Wpierw jednak wpadł w moje ręce koncertowy album In The Flash. Koncertowe wersje utworu tyłowego, Miracle sprawiły, że poczyniłem wszelkich starań aby poznać tą płytę. Dzień ów[…]

Czytaj dalej

Robbie Williams

Escapology (2002, EMI) W życiu nie przypuszczałem, że przesłucham kiedykolwiek płytę, która nagrał gość z przeszłością chłopaczka z boys bandu. A jednak stało się. Płyta Escapology to duży mariaż stylów. Wygląda to tak jakby Robbie próbował łapać się wszystkiego, a nuż coś odniesie sukces i wskaże mu kierunek na przyszłość.[…]

Czytaj dalej

Red Hot Chili Peppers

Blood Sugar Sex Magik (1991, Warner Bros.) 1991 rok. Człowiek prawie dziennie zapoznawał się z nowymi płytami z kręgu thrash i death, a tu jeden taki dobry kolega musi wbić człowiekowi klin w ten głośny spokój i zapodać mu płytę, która robiła już ponoć furorę, ale o której to furorze[…]

Czytaj dalej

Queen

A Night At The Opera (1975, EMI) Wielka to płyta, ale czy może być inaczej kiedy nagrywa ją taaaki zespół?! Wybitne Bohemian Rhapsody i cała reszta równie intrygująca i porywająca. Płyta, którą nie można nie znać i nazywać się fanem rocka. Muzycy Queen to ludzie wielkiego geniuszu kompozytorskiego! I tyle.[…]

Czytaj dalej

Püdelsi

Wolność słowa (2003, Warner Bros.) Czy Maćka Maleńczuka można do kogoś porównać? Od momentu usłyszenia jego wokalnej interpretacji Nigdy więcej mam tylko jedno – Mike Patton (ex-Faith No More, Mr. Bungle, Fantomas, Tomahawk…). Nie chodzi tu o ślepe naśladownictwo, a raczej konsekwentość w działaniu, połączoną z geniuszem i talentem. Z[…]

Czytaj dalej

Pro-Pain

Foul Taste Of Freedom (1992, Roadrunner) Gery Meskil, potęrzenej postury facet, który w zalewie wielu podobnym zaproponował coś własnego. Coś co mnie kojarzyło się z połączeniem crossover z Motörhead. Patrząc z perspektywy czasu chyba się nie myliłem. Zespół konsekwentnie podąrza drogą, którą zapoczątkował na Foul Taste Of Freedom. Debiut, na[…]

Czytaj dalej

Koncert: T.Love – 14.11.2002, Warszawa, klub Stodoła

Zespół T.Love obchodził swoje 20-te urodziny. Obok Kultu, to najlepszy obserwator polskiej rzeczywistości. Jego siłę stanowią właśnie teksty Muńka. Muzycznie zespół nie jest żadną rewelacją, ale nie ma też wstydu, czy wiochy. Długi koncert zespołu tego wieczoru miał kilka bardzo jasnych punktów: Jesteście nabrani, Dzikość serca, czy wykonane wspólnie z[…]

Czytaj dalej

Sepultura

Bestial Devastation (1985, Cogumelo Records) Morbid Vision (1986, Cogumelo Records) Znajdą się tacy, którzy pierwsze produkcje Sepultury uznają za jedyne godne polecenia. Jeśli o mnie chodzi to stanę po drugiej stronie bardykady. Na Morbid Visions przyciąga mnie jedynie intro, a reszta to jedna z wielu podobnych siebie płyt w stylu[…]

Czytaj dalej