Uwielbiam książki


Nie wytrzymałem.
Kiedyś najchętniej wydawałem pieniądze na płyty. Ich setki, które przewinęły się przez moje odtwarzacze CD sprawiły, że stałem się wybredny i dziś sięgam po wybrane tytuły. Nawet tych najbardziej ulubionych wykonawców.
Może z książkami jest tak, że nie mam ulubionego autora. Sięgam po interesujący mnie tytuł.
Wczoraj z empika wyszedłem z kolejnymi trzema tytułami:
Strategie i modele gospodarki elektronicznej publikacja naukowa pań Celiny Olszak i Ewy Ziemba,
Przesunąć horyzont Martyny Wojciechowskiej oraz
Prostowanie zwojów Tomasza Hreczucha.
Wielkimi krokami zbliża się urlop, więc drugi i trzeci tytuł jest jak znalazł. Pierwszy obecnie stanowi lekturę priorytetową.
Nie wytrzymałem.
Po publikacji Ewangelii według Behemotha miałem zrobić przerwę w wpisaniu nie w temacie, skupić się na tym co najbardziej teraz istotne. Jestem zarzucony materiałami, które zbieram do kupy, organizuje i siadam do wielkiego pisania.
Uczę się chwil wytchnienia poza klawiaturą laptopa.