Daimonion (1998, Pagan Records)
Mistera, gitarzystę grupy Trauma, poznałem korespondencyjnie. Zgłosił się do mnie celem wymiany płyt (swego czasu moje ogłoszenie znalazło się w dwóch priorytetowych magazynach). Transakcja wymiany zakończyła się pomyslnie, a wśród płyt jakie wówczas otrzymałem od Mistera była również promocyjna Daimonion z dopiskiem Not for sale.
W nieistniejącym już magazynie Brum redaktor Wojciech Wysocki przyrównywał Traumę do Vader. W momencie kiedy zetknięcia się z muzyką twórców Daimonion to porównanie staje się niezrozumiałe. Fakt faktem obie grupy grają death metal, ale jak każdy tak i ten gatunek jest szalenie zróżnicowany. Daimonion to death metal łączący w sobie ekstremum z techniką. Częste zmiany tempa nadają muzyce niezwykłego kolorytu. Czas biegnie nie ubłaganie, a ten materiał jakby doganiał go przez swoje tempa, nie starzejąc się w ogóle. Na szczególną uwagę zasługuje kompozycja Possessed, która jak dla mnie po dziś dzień jedna z najlepszych kompozycji w metalu. Sprawdźcie sami, bez obawa. Są wydawnictwa na których kurz nie siada. Nie ma kiedy.
Suffocated In Slumber (2000, Pagan Records)
Genialna w swej wymowie okładka. Przez długi czas towarzyszyła mi jako tapeta pulpitu mojego komputera. Podobnie płyta CD w odtwarzaczu. Gdy się poznało choć jedno wcześniejsze wydawnictwo Traumy trudno nie sięgnąć po Suffocated In Slumber.
Trauma wpuściła do swoich kompozycji więcej powietrza, dzięki czemu w kompozycjach melodię. Oczywiście gościła ona już wcześniej, ale tym razem utwory szybciej stają się rozpoznawalne. Można by to uznać za zarzut, ale gwarantuje, że spędzicie z tą płytą wiele chwil, zanim odkryjecie choć część tego co dla was ma.
Czym imponuje Trauma? Konsekwencją działania! Wierze, że kiedyś im to zostanie wynagrodzone. A światełkiem w tunelu niech pozostanie fakt iż ich nazwa staje sie coraz bardziej znana poza kręgami fanów muzyki ekstremalnej. I dobrze! Dobra muzyka nie zna granic, ani podziałów.
Imperfect Like A God (2003, Empire Records)
Do momentu aż wraz z magazynem Thrash’em All ukazała się płyta grupy Hate myślałem, że wydawnictwo Empire Records skupiać się będzie jedynie na mniej znanych grupach. Ci jednak bardziej znani również odkryli w tym sens. I cieszę się, że tak się stało. Thrah’em All i Empire Records dokonują rzeczy niezwykłych swym działaniem. Dzięki ich polityce nie tylko dostajemy dwie płyty CD z premierowymi materiałami (w tym okładka z książeczką plus opakowania), ale także najbardziej profesjonalny w swej formie magazyn muzyki metalowej. Za takim pośrednictwem do naszych rąk trafiła kolejna płyta Traumy.
Co wyróżnia ją już na wstępie to okładka. Z dużą przewagą bieli rzuca się w oczy przy zalewie czerni i czerwieni. Mamy jeszcze przede wszystkim muzykę! Trauma przyzwyczaiła już słuchaczy, że kiedy nadarza się możliwość nagrania płyty nic nie powstaje na pół gwizdka. Tylko odpalcie wasz odtwarzacz CD, a zrozumiecie o czym pisze. Potężne brzmienie będące współdziełem braci Mistera (gitarzysta i zarazem lider zespołu) oraz braci Wiesławskich ze studia Hertz. Proponuję puścić sobie późnym wieczorem, w ciemnym pokoju, przez słuchawki. Nie, nie ma tu klawiszy, smętnych klimatów. Jest potężna perkusja, bas i gitary! Nowy wokalista wpasował się doskonale. Dokłada swoje i mamy dzięki temu kolejną bardzo dobrą płytę.
Bez dwóch zdań to wszystko niewątpliwie zasługa całego zespołu, ale trzymającemu to wszystko w kupie Misterowi należą się szczególne pokłony. Tylko sobie wiadomym uporem prowadzi to wszystko do przodu. Jako gitarzysta, można powiedzieć, że obok Petera (Vader) i Hero (Sceptic) czyni swój zespół oryginalnym na tak ciasnym rynku. Trauma rozpycha się coraz bardziej. Idzie ku szczytowi i nie pozostawiając żywych. Jak death to death. Dzięki temu kiedy dojdzie już do celu nikt nie wbije jej noża w plecy. Stay Traum’ed!!!
___
Tekst z 2004
DetermiNation (2005, Empire Records)
DetermiNation to genialna muzyka, bardzo dobrze brzmiąca, ze świetną okładką nadająca całości niepowtarzalny wymiar. Jak zwykłe otrzymujemy pełna ekspresji muzykę, wśród natężenia której ukryte zostały dla nas smaczki jakie odkrywać przyjdzie słuchaczom przez długi czas. To niesamowite, że kolejna już z rzędu płyta Traumy za nic nie wydaj się być jedynie prze kombinowanym materiałem pozbawionym najważniejszego – ducha muzyki.
Otwierający DetermiNation utwór The Elegy For Doom prosty w swej formie może wywołać błędne pojęcie o pozostałej zawartości płyty. Dostajemy strzał na klatę, padamy, aby kolejny The Solitude Remains przekonać się, że słuchamy Traumy takiej jak zawsze. Zespół przez lata swej działalności wypracował własny styl komponowania. Posłuchajcie gitar choćby w The Loneliest będący przykładem na to, że zespół Mistera wciąż szuka nowych rozwiązań czyniąc swą twórczość za każdym razem ciekawszą. Wszystko to utrzymane w ryzach muzyki ekstremalnej. DetermiNation to dowód, że chcieć to móc. Traumie udało się po raz kolejny. Trzeba krzyczeć o tym głośno i wyraźnie. W momencie kiedy Lost Soul po swojej genialnej płycie Chaostream zdobywa z każdym dniem świat, nie można dopuszczać aby Traumę nie spotkała równie podobna szansa. Kolejna doskonała płyta, która jeśli okaże się z powodu braku promocji tylko i wyłącznie ciekawostką najbliższych tygodni od daty jej premiery oznaczać będzie wielki błąd. I choć zespół nadal pozostaje najbardziej znany wśród metalowej braci to ja z całą determinacją polecam ją wszystkim, którzy nie boją się płyt ze świeżą, pełną polotu i pomysłów muzyką.
___
Tekst z 2005