Chodzi za mną książka z fabułą. Próba zakupu bezpośrednio z półki jak na razie nie wchodzi w grę. Okazuje się, że Ojciec chrzestny Mario Puzo jest takim bestsellerem, że dostępna jest tylko na zamówienie. Jest Internet, ale wszak już wspominałem, że tak bardzo lubię ostatnio kupować książki osobiście.
Przechadzać się między regałami, wyszukiwać, zabierać z półki, przeglądać, czuć zapach farby drukarskiej, cierpliwie czekać w kolejce do kasy.
Na otarcie łez mam pierwszą (wreszcie!) publikację Bogusława Wołoszańskiego! Jestem po lekturze pierwszych stron Tajnej wojny Hitlera i muszę przyznać, że czyta się świetnie. Takie niemęczące pióro odpowiada mi najbardziej.
Wstrzymałem po 1/3 zawartości czytanie Przekroczyć próg nadziei. Jan Paweł II jest dla mnie ludzką doskonałością. Marność jaka zakorzeniła się w moim umyśle nie jest w stanie raz za razem ogarnąć całej treści jaką zawarł, na zadane mu przez Vittoria Mesorriego pytania, odpowiedzi. Książki nie odkładam na bok. Będzie czekała w jednym miejscu. Gdy będę tam z wolną chwilą sięgnę po nią by znów zgłębić kilka zagadnień. Każdy akapit prowadzi do przemyśleń. Czytając człowiek zastanawia się i pójście dalej piętnuje przemyślenia. To nie jest publikacja na od razu. Godna polecenia.
Weekend we Wrocławiu. Odprężające spacery po ogrodach Botanicznym i Japońskim. Zwiedziliśmy Muzea Militariów i Archeologiczne. Jedyny niesmak pozostał po tym ostatnim miejscu. Rozumiem, że sobota, że każdy chce iść do domu jak najprędzej, bo co tu do roboty poza siedzeniem i gapieniem się czy ktoś jakiś unikatów pod koszulkę nie chowa. Są jednak pewne granice zachowań i szacunku. Skoro przychodzi się o 16.10 to ma się świadomość jeszcze 50 minut zwiedzania. Tym czasem panie otwierały z łaską drzwi po czym gdy przekraczaliśmy próg drzwi wyjściowych danej sali automatycznie gasło za nami światło. Czułem się jakby popychano mnie bez przerwy byle jak najszybciej stąd poszedł. Oba muzea nie są jakieś imponująco wielkie, a i my nie jesteśmy jakimiś znawcami obu profesji. Przystanęliśmy tu i ówdzie, wymieniliśmy uwagi i szliśmy dalej. By w końcu wyjść ku uciesze pań i udać się w kierunku Panoramy Racławickiej.
Wrocław jest dla mnie najładniejszym z dużych miast w jakim dotąd byłem w Polsce. Najładniejszy, tętniący życiem rynek z urokliwymi Krasnoludkami. Pomimo tłumów człowiek odpoczywa tym klimatem.