Spienione hurra!


Zespół Kult wydał 28 września bieżącego roku nową płytę Hurra. Poruszenia zbytniego nie ma. Promocyjna Marysia to popłuczyny dobrej przeszłości zespołu. Większe zamieszanie robi piana pana Kazimierza Staszewskiego wywołana łapaniem nieuczciwych pracowników firm tłoczącej nośniki CD i osób zamieszczających materiał na ogólnodostępnych serwerach internetowych. Rzekomo muzyka powinna się bronić sama.

Ostatnie dwie płyty zespołu Poligono Industrial oraz Salon Recreativo okazały się dla mnie fiaskiem. Nie wyczytały takiej próby czasu jak choćby Ostateczny krach systemu korporacji. Przyszli młodsi, Happysad, Akurat, Lao Che, ze świeżymi pomysłami i zepchnęły legendę na dalszy plan.

Być może zadziałał też u mnie syndrom muzycznego wydoroślenia. Jakiś czas temu odpuściłem sobie cały ten polski folk rock, na którego czele stał Kult. Nie nachodzi mnie ochota na słuchanie nawet starych płyt. Postawienie sobie priorytetu na dobrą muzykę, a nie zamykanie się w szufladkach gatunkowych przynosi lepsze doznania słuchowe. Szczególnie gdy czas napięty i na takie odprężające przeniesienie się w muzyczny świat dźwięków rzadko jest czas. Wybierajmy to co wartościowe. I w tym miejscu należy wspomnieć o wielkim powrocie drugiego zespołu Staszewskiego – Kazik Na Żywo. Póki co jego koncertowe oblicze wypełnia po brzegi sale w całej Polsce. Ze względu na zagraniczne wojaże nie było mi dane zobaczyć ich w katowickim Mega Clubie, ale wieżę, że to kwestia czasu.

Wracając do pirackich przeciw działań artystów. Gęsto publikuje się wypowiedź lidera Behemoth, Adama Darskiego vel Nergal, o przyznaniu się do ściągania muzyki z Sieci. Podkreśla on jednak, że w przypadku kiedy płyta mu się podoba dokonuje zakupu. Dobre to czy złe, kwestia dyskusyjna. Ważna jest tutaj świadomość obecnej teraźniejszości i nowych możliwości promowania muzyki. Mnie również byłoby smutno gdyby całkowicie zniknęły z salonów półki z płytami. Mimo to możliwość wejścia choćby na profil MySpace danego artysty i posłuchanie kilku utworów, a nawet całej płyty umożliwia jej wstępną ocenę.

Ceny płyt jakie są takie są. Dla jednych przystępne, innym wydają się za drogie. Nie raz pamiętam zawód spowodowany odsłuchaniem płyty, która okazała się porażką, że o HellWood Hunter jako ostatnim przypadku tutaj wspomnę. Dlatego mając na uwadze dziś może warto znaleźć linię wzajemnego poszanowania. Artysta nagrywa muzykę, a słuchacz po wstępnym zapoznaniu się z nią, odchodzi od komputera i idzie do najbliższego salonu muzycznego (tudzież zamawia ją w sklepie internetowym).
Owszem artysta powie, jak nie chcesz od razu kupić to spadaj na drzewo. Pytanie tylko czego się boi? Nielojalności? A może to nie przespane noce i wyrzuty sumienia podpowiadające mu, że wydał sporo pieniędzy w studio i rezultat jest żaden? W dobie poszukiwań wszelakich oszczędności warto zrobić gest i uronić rąbka tajemnicy jaką kryją nowe dźwięki. Pewnie, że Internet pozbawił nas magii jaką było kupno płyty, jej rozpakowanie z folii, pierwsze włożenie do odtwarzacza i raczenie się dźwiękami z wypiekami na policzkach. Czasy nie te, zalew koniunktury, leń trzymający nas przed monitorem i szepczący po co będziemy wychodzić z domu, zamówmy na jakimś merlinie. Czar pryska pozostawiając nam jedynie radość z wypakowania płyty i oglądania jej oprawy graficznej.
Ktoś może pomyśli, że treści książki również nie znamy, a kupujemy kolejne. Czy gdyby były dostępne skany w Sieci kupowalibyśmy je w ciemno?

Nie mówi i nie piszę się o tym co nieznane. Być może Hurra odbuduje pozycję Kazika Staszewskiego. Obstaje jednak przy stwierdzeniu, że dużo większe poruszenie zrobi nowa płyta Kazika Na Żywo. Fakt, że do załogi znów dołączył Robert Lica Friderich rokuje dużo dobrej muzyki. Jak do tej pory gitarzysta ten nie nagrał rzeczy słabej, nie tylko u boku wokalisty Kultu.