Muzykoterapia bezprzewodowa


Impulse osłuchuje przez profil MySpace. Autoscopia / Murder In Phazes poraża mnie swoim klimatem już poraz drugi tego wieczoru. Swoisty relaks, zdecydowanie lepszy od pana doktora House.
Spędziłem dziś na fotelu dentystycznym 75 minut i mówiąc szczerze to dość mam na dzisiaj doktorskich fartuchów. Wyjątkiem może być jedynie jakiś grindboysband, a że po za Orange The Juice w chwili obecnej w mieszkaniu nie posiadam (za to w aucie mam Patogen Parricide!) nic z przytupem totalnym. Wracam więc do Blindead.
Swego czasu zakupując magazyn o muzyce Thrash’em All nabyłem załączony z nim debiutancki krążek Deavouring Weakness. Mam go do dziś, choć przyznaje wylądował gdzieś w czeluściach, któregoś z kartonów załadowanego tym co na stojak się nie dostało. Zważywszy na wielkość Autoscopia / Murder In Phazes nie tęsknie zanim zbytnio, a i Impulse uświadamia mi, że odwracać się nie ma poco.
Tak swoją drogą żeby jasność była najciemniejsza to oznajmiam, że wrzucanie Orange The Juice grindmłynka nie jest tam jakoś uparcie zamierzone. Panowie mają słodką tendencję przywalić tak aż miło. Zresztą czego to panowie nie łupią. Zdolne to supermusicmany.
Dobra, dalej o Blindead, bo tak się o Soku Pomarańczowym rozpisałem (niech już uszczegółowię i  doskonałą płytę debiutancką You Name It polecę bardzo), gdyż widziałem ich obok nieodżałowanej Nyia. I tu następuje sedno tego akapitu. Otóż panie i panowie, Blindead, to w rzeczy samej tak jakby spadkobierca tej zapowiadającej się niezwykle ciekawie grupy.
Zakręciłem. Namieszałem? Wszak o to szło by klimat chaosu oddać. Żadna bowiem z wymienionych nazw nie zapewni wam słodkiego miłego życia. Oni raczej podetną żyły waszej codzienności, a cieknącą przy tym ciecz zbiorą do pojemnika by za chwile chlusnąć nią w ciebie. W ten sposób uzewnętrznią to co siedziało w tobie, sprawiało, że cała reszta, która miała być wsparcie, energią nic takiego nie przypominała. Doskonały filtr psychiki. Tylko dla odważnie otwartych.
Skąd ja taki ostatnio mądry jestem? Wstyd, ale nie odnotowałem wcześniej, że całą tą akcję z SGH otrzymałem od mojej rodziny słuchawki bezprzewodowe Sennheiser HDR 120. Muszę otwarcie przyznać, że dawno muzyka nie docierała do mnie tak głęboko i szczegółowo. Zdmuchuje więc z pudełek kurz i odświeżam w swej pamięci wszystkie ponadczasowe dźwięki.