Książka Władcy Chaosu. Krwawe powstanie satanistycznego metalowego podziemia


Książka Władcy Chaosu. Krwawe powstanie satanistycznego metalowego podziemia

Żyć zgodnie z własnym ja, czy jak kto woli głosem sumienia. Robić na co ma się w życiu ochotę. Stawiać sobie cele i zdobywać je. Rozwijać się przy jednoczesnym czerpaniu radości życia. Tu i teraz na Ziemi. Do tego wszystkiego nie potrzebna jest żadna religia, a skoro tak, to jej obecność nie powinna zaprzątać nam głowy.

Nie wiadomo dlaczego tak stawiany plan na życie również nie został zaakceptowany. Przypadkiem żadnej radości z bytu na tym padole Ziemskim. Jedyny sens walka z doktryną Kościoła, a celem ostatecznym powrót do pierwotnych wierzeń. Oto propozycja racji bytu. Im większe w nas zaangażowanie tym bliżej nam do najzagorzalszych zwolenników Religii. Ideologicznie oczywiście jesteśmy przeciwieństwem, swoistym odbiciem w lustrze.

Każdy ma prawo do życia. Określone ramy wolności obywatelskiej pozwalają na swobodny wybór tego co chcemy podczas naszej obecności na Ziemi robić. Czy to będzie radość z życia, czy też przyjmiemy waleczną postawę zależy tylko od nas. Świat jednak ustalił pewne zasady, których łamanie wiąże się z ograniczeniem praw. Od inteligencji zależy czy przestępca uniknie kary jaką określa kodeks prawny. Nawet w dzisiejszych czasach świat walczy prochem. W większości jednak przypadków na zło odpowiada się przepisami i pozbawia prawa do wolności. Oddanie się w ręce Prawa jest jednoznaczne z poddaniem się. Złapanie w sieci stróżów prawa równe jest porażce.

Książka Władcy Chaosu. Krwawe powstanie satanistycznego metalowego podziemia to zapis historii. Przedstawienia zdarzeń jakie miały miejsce w latach dziewięćdziesiątych w Norwegii oraz ich echa na świecie. Podjęto próbę wytłumaczenia podkreślając, że wszystkie co było wcześniej w kulturze masowej miał jedynie charakter koniunktury, której celem była dobra rock’n’rollowa zabawa. Tymczasem w Skandynawii muzyka stała się tłem do propagowania idei Zła. Autorzy książki nie pokwapili się o ocenę wydawnictw, które w formie kaset demo, a następnie płyt miał rzekomo zmienić oblicze muzyki określanej jako heavy metal. Szczerość przekazu stała się tutaj wyznacznikiem wartości bez względu na jakość. Kolejny klucz do popkultury.

Echo skrzypiących drzwi otwartych dzięki niej słyszalny jest dzięki tej, uznawanej już za klasyczną, pozycję o muzyce heavy metalowej. Z pewnością Władcy chaosu nie są fikcją. Nie mniej popularność przestępstw z muzyką tle jakie miały miejsce w Norwegii głównie zawdzięczać mogą mediom. Nie wątpliwie przelana wówczas krew, czy wypalone zapałki mają jeszcze wpływ na jednostki. Tak dzieje się z każdym odnotowanymi dziejami w historii ludzkości. Jedni obchodzą święta z tej okazji. Inni zasłuchując się w kultowe pozycje próbują podjąć walkę na nowo uświadamiając sobie z czasem, że bez tej całej maszyny medialnej daleko nie zajadą.

Władcy Chaosu. Krwawe powstanie satanistycznego metalowego podziemia nie zmienia poglądu, że niejaki szatan jest niczym więcej jak maszynką do robienia pieniędzy. Niech więc ta książka będzie przestrogą. Jej lektura bywa momentami męcząca i jeśli interesuje cię jedynie aspekt muzyczny to proponuje sięgnąć po Szwedcki death metal Daniela Ekerotha lub Wybierając śmierć – niewiarygodna historia death metalu i grindcore’a Alberta Mudriana, które także przetłumaczył na język polski Bartosz Donarski, odpowiedzialny za polskojęzyczna wersję Władców chaosu.
___
Książka Władcy Chaosu. Krwawe powstanie satanistycznego metalowego podziemia (org. Lords of chaos – the bloody rise of the satanic metal underground); autorzy Moynihan Michael, Soderlind Didrik; tłumaczenie Bartosz Donarski; wydawnictwo Kagra, Poznań 2010