Koncert Bruce Dickinson, Tower – 13.11.1998, Katowice, hala Baildon


Mało ludzi, ale ci co przyszli nie żałują na pewno.

Tower zagrał bez wywołania jakichkolwiek emocji i zszedł ze sceny ustępując miejsca głównemu daniu wieczoru – Bruce Diciknson z zespołem. Mała frekwencja nie pozwalała wytworzyć takiej atmosfery jak w Spodku, ale muzyka płynąca z głośników była wykonana równie dobrze jak wówczas.

Nowy materiał z promowanej wtedy płyty The Chemical Wedding przeplatany utworami z poprzednich solowych dokonań Bruca oraz klasyków Iron Maiden, które wywoływały nie tylko u mnie wypieki na twarzy. Niewielka ilość ludzi miała także tą zaletę, że można było z całkiem bliska zobaczyć i niemal dotknąć muzyków. Doprawdy człowiek dostaje ciarek na plecach kiedy Bruce wyśpiewuje kolejne linijki tekstu patrząc prosto właśnie na ciebie. Wspaniały wieczór.
___
Tekst archiwalny z 2000