Inspirowane


Przyznaje się do oszustwa. Ludzie myślą, że gra pop. Nie zaprzecza. Według tak zwanych znawców show biznesu Jego płyty nie powinny się sprzedawać. Tutaj także wszystko odwrócone do góry nogami. Leszek Możdżer nie wykreowana gwiazdka nastawiona na koniunkturę. Od dziecinnych lat przyciągały go biało czarne klawisze. Muzyka napędza jego życie. My dziękujmy, że chce dzielić się z nami swoją pasją i talentem.
Lubię bas, gitarę, ogólnie rockowe brzmienie. Nad wszystko uwielbiam dźwięk trąbki i saksofonu. Nie przywiązywałem wagi do brzmienia fortepianu. Nie mieściło się ono w obrębie moich muzycznych zainteresowań.
Wydana w 2007 roku płyta The Apostasygrupy Behemoth jest bryłą skumulowanej dźwiękowej agresji. Dziś, bez zastanowienia, mogę stwierdzić, że jej najmocniejszy, a zarazem najbardziej charakterystyczny fragment to Inner Sanctum. Gościnnie zagrał w nim właśnie Leszek Możdżer. To był impuls aby przyjrzeć się jego twórczości bliżej.
Trudno dziś ogarnąć wszystkie nagrania, które ma na kącie. Moja kolekcja pomału się powiększa, a każdy tytuł to inne muzyczne doznania.
Po prawie ćwierćwieczu słuchania muzyki fortepian stał się instrumentem, który wytycza dla mnie nowe ścieżki. Nie obrosłem jeszcze kurzem stagnacji przyczepiając do uszu kilka klasycznych tytułów. Wciąż czuje głód poznawania. Dzięki Leszkowi Możdżerowi odkrywam nieznane mi dźwięki. Zachwyca szeroką barwą brzmień, tonów, rytmów. Raz relaksacyjnie, spokojnie i wyciszająco. Innym zaś razem dynamicznie, prowadząc w nieznane.
W domowym zaciszu, w samochodowym odtwarzaczu, czy na żywo muzyka Mistrza staje się częścią życia. Muzyczny przyjaciel, który potrafi wyczuć nastrój słuchacza i wypełnić pustkę jaka nagle go otacza. Pozwala odpocząć, wzmacnia i ładuje akumulatory do dalszego działania i przeprawie przez kolejne godziny dni i miesięcy.
Wspaniale, że świat poznał się na Leszku Możdżerze. Jeszcze wspanialej, że on sam ma tak szeroko otwarty umysł. Dzięki temu jego uniwersalizm stylistyczny czyni z niego Muzyka przez największe M.
___
Tekst inspirowany artykułem Cudowne lata Leszka Możdżeraautor Zofia Fabjanowska-Micyk, opublikowanym w miesięczniku Zwierciadło nr 2/2011