Bottom


Deklaracja Morderców (2006, EP, self produced)
Zespół Bottom działa z niewielkimi przerwami od 1995 roku.

Z pierwszego składu do dziś pozostali jedynie wokalista Gigol oraz perkusista Janek. Skład uzupełniają gitarzyści Laski i Mały oraz w chwili obecnej basista Junior vel Wino, który nie brał udziału w nagrywaniu Deklaracji Morderców. Nagrany w olkuskim Zed Studio materiał ujrzał światło dzienne w kwietniu tego roku. Tyle jeśli chodzi o historie.

Na tą Epkę składa się siedem utworów. Już otwierający Świadomy zdradza koncertowy potencjał tej muzyki. Dalej jest równie porywająco i żywiołowo, ze szczególnym wskazaniem na Chwilę Słabości, który aż chce wciągnąć w wirowy rytm. Zdecydowanie najlepsza kompozycja choć w zasadzie wszystkie utrzymane są na równym poziomie. Czas, niespełna kwadrans z małym okładem, również gra na korzyść muzyki. Spokojnie można włączyć ten materiał kolejny raz, a nawet następny.


Deklaracji Morderców składa się z elementów już stworzonych. Bottom nie szuka usilnie nowych brzmień, nowatorskich rozwiązań aranżacji. Surowy hard core z thrashowym szlifem, któremu najbliżej do Frontside, Sschizmy, czy też Apatii.

Polskie skojarzenia biorą się także z warstwy tekstowej materiału. Szczerość, jedność i braterstwo. Tymi trzema słowami można streścić to o czym krzyczy Gigol. Wspaniale gdy pozostaje się wierny pewnym ideałom, które kiedyś wyssało się z mlekiem matki. Życie lubi się bardzo komplikować, stąd moje zastrzeżenie gdy zbyt często pada w tekście słowo nigdy. Nie podważam jednak postawy i drogi jaką obrali muzycy. Staż i miejsce na scenie przemawiają za ich przekazem. Popracowałbym tylko nad jego formą i może nieco szerzej spojrzał na świat. Zgadzam się, że prosto w twarz i bez owijania w cokolwiek ma to większą siłę, ale lekko trąci naiwnością. Na przykład twierdząc, że komercja zabija prawdziwą muzykę już nie jeden zespół przejechał się w obliczu późniejszych swoich działań. Dlatego osobiście wolę słowo koniunktura.

Bottom to przedstawiciel sceny niezależnej, który dzięki Chwilę Słabości powinien zrobić krok w przód i dotrzeć do osób, które oprócz dobrej zabawy na koncertach, nie starają się w codziennym życiu za wszelką cenę być poklepywanym po plecach. Warto od czasu do czasu dać sobie taki zastrzyk energii jakie niesie z sobą te siedem utworów.
___
Tekst z 2006;