Zakopower Boso


Przemierzając w ubiegłym roku górskie serpentyny w Chorwacji towarzyszyły nam polskie przeboje pop. Absolutnym hitem stały się utwory Piaska. Tegoroczny objazd okolic Zakopanego przebiegał w towarzystwie grupy Zakopower. Zakupiona na Krupówkach płyta Boso stała się bezdyskusyjnym hitem naszego pobyt w stolicy tatr dyskryminując Luxtorpedę oraz Lipali.

Tytułowy piosenka stała się radiowym hitem, który wszedł głęboko w głowę. Pierwsze przesłuchanie przekonuje o słuszności zakupu. Energia jaka płynie z muzyki Zakopower udziela się natychmiast. Nie ma tu cepelii muzycznej. Elementy górskiej muzyki doskonale zostały wkomponowane w rockowe instrumentarium. Do tego niebanalne teksty w porywającym wykonaniu przez Sebastiana Karpiel-Bułecką. Bóg wie gdzie, Kropla, Ku pamięci, Poduszki przodują nad równie dobrą resztą materiału.

Oprócz radia i telewizji nie słuchałem nigdy Golec uOrkiestra. W muzyce braci zawsze przeważał dla mnie folk. Zakopower kojarzył mi się z podobnym stylem. Dana grupie szansa okazała się strzałem w dziesiątkę. Boso nie oznacza wiejsko. To rzetelna płyta, z konkretnym przekazem tekstowym. Nie warto powstrzymywać się przed jej zakupem argumentując swoje zniechęcenie wałkowanym przez radio przebojem. W razie czego można go pominąć w odtwarzaczu. Raz, drugi i chwilę potem okaże się, że i jego obecność to pogoda ducha i dobre samopoczucie na cały dzień. Takiej muzyki ze świeczką słuchać. Potem długo długo nie wyłączać. Na dobry czas.
___
Płyta Zakopower Boso, wydawca Kayax/EMI Music Poland, 2011