Debiutancka płyta KILLJOY zatytułowana Enemigo okazała się sporym, miłym zaskoczeniem. Była też pretekstem do zadania grupie kilku pytań nie tylko na jej temat. Odpowiedzi udzielili nam nie tylko muzycy, wokalista Wojtek Bujo Bujoczek i gitarzysta Adam Metal Rogowicz, lecz również odpowiedzialny za sprawy organizacyjne Robert Dłucik. Zapraszam do lektury.
Na początek ogromne gratulacje! Płyta Enemigo już na rynku i to nie tylko krajowym. Jakie nastroje w zespole?
Bujo: Nastroje dobre. Po prostu oblewamy – na razie skromnie – bo dopiero była premiera w Polsce. Większa impreza będzie po wydaniu płyty w Europie. Co powinno nastąpić w czerwcu. A potem promocja, koncerty i przygotowanie do nowego albumu.
Jak doszło do podpisania umowy z Shark Records? Czyżby dobry odzew na ostatnie wydawnictwo HORRORSCOPE The Crushing Design sprawiła, że Niemcy zwrócili większą uwagę na Polski rynek i zaczęli z niego wyławiać co lepsze kąski?
Robert Dłucik: Shark Records ma u siebie kilka polskich bandów. A my trafiliśmy tam po wydaniu ostatniej płyty HORRORSCOPE. Przygotowaliśmy 50 promo CD. Zdążyliśmy wysłać 2 i przyszła pozytywna odpowiedź z Niemiec. Zależało nam na firmie która współpracuje z polską wytwórnią. Tak by płyta pojawiła się w Polsce jako licencja. W Niemczech jest rynek na taką muzykę i stąd decyzja żeby spróbować sił na tamtejszej scenie.
Związani jesteście umową długoterminową, czy w grę wchodzi tylko wydanie Enemigo, reszta uzależniona jest od jej wyników sprzedaży?
Robert Dłucik: Umowa jest sporządzona na 3 płyty z tym że ma ona charakter otwartej. Co będzie dalej to się okaże.
Licencję na Waszą płytę na Polskim rynku posiada firma Metal Mind Productions. Czy otrzymaliście z ich strony jakiś sygnał co zamierzają i w sprawie promocji Waszego materiału?
Robert Dłucik: Plany Metal Mind są ciekawe, np. wywiad w MH, ale też długa lista mediów do których ma trafić tzw pakiet medialny. Zobaczymy jaki będzie odzew. Nie ma na razie rozmów na temat koncertów promocyjnych.
Premiera Waszej płyty zbiega się poniekąd z premierą Deranged THE NO-MADS. Wzajemne wsparcie, czy raczej szykujecie się do wojny o potencjalnych nabywców?
Bujo: Jak najbardziej wsparcie. Myślimy także o wspólnych koncertach promocyjnych. Zresztą znamy się, gramy i pijemy ze sobą już od paru lat. Nie ma powodów do wojny. Poza tym wg nas to gramy troszeczkę inna muzykę. I na wspólnych koncertach możemy się uzupełniać a nie konkurować.
Wyczuwając poniekąd Twoją odpowiedź, mając na uwadze wspólne koncerty obu zespołów oraz gościnny udział wokalistki THE NO-MADS, Sylwii Papierskiej w utworze Bedlam Party chciałem zapytać – czy pierwsza dama thrash metalu w Polsce długo kazała się namawiać i zapraszać do tej sesji?
Bujo: No właśnie. A jeśli chodzi o Sylwię to zgodziła się bez mrugnięcia okiem. I bardzo się cieszymy z efektów. Przyjechała, zaśpiewała, pożartowaliśmy, oblaliśmy współprace.
Kto zna Sylwie ten wie, że jest to osoba wokół której zawsze dużo się dzieje, zdarzyło się coś podczas jej udziału w sesji czym mógłbyś podzielić się z czytelnikami?
Bujo: Hehe.. Musiałbyś zobaczy fotę z sesji. W sumie wszystko poszło bardzo sprawnie a Sylwia skomentowała iż robi za męski wokal w KILLJOYU 🙂 No i oczywiście właścicielka pobliskiego sklepu także była bardzo zadowolona z tej wizyty.
Drugim gościem za mikrofonem na Enemigo jest Titus,, lider ACID DRINKERS, którego szerzej przedstawiać nie trzeba. Kto śledzi waszą karierę, ten wie, że to nie przypadek. Przypomnij jednak jak poznaliście się z załogą Poznaniaków i jej śpiewającym basistą?
Bujo: Rzeczywiście z Titusem i ACID DRINKERS znamy się nie od dziś. Zagraliśmy kilka wspólnych koncertów, a Titus oprócz udziału w tytułowym utworze i video do niego wystąpił jako jeden z gości na koncercie urodzinowym Killjoya 3 lata temu. Współpracę zaczęliśmy na warszawskim koncercie Metallica zlot organizowanym przez Piotra Luczyka gdzie zaśpiewaliśmy kilka kawałków. I od tego czasu nasze drogi się od czasu do czasu krzyżują.
Czy w przypadku Titusa długo musieliście przekonywać go aby pojawił się w studio?
Bujo: Nie. Titus jest bardzo otwartym na takie pomysły i życzliwym człowiekiem. Zgodził się od razu, a oczywiście sprawę oparliśmy o bar. Poza tym mile razem spędzamy czas przy śląskiej roladzie i szkockim kompocie.
Kwasożłop to nie mniej rock’n’rollowa postać co Sylwia Papierska, może jakiś pikantny przeciek z jego pobytu w studio i na planie teledysku, który nakręciliście do tytułowego utworu?
Metal: Titus bardzo profesjonalnie podchodzi do tych spraw. Ale oczywiście jest człowiekiem z którym nudzić się i smucić nie podobna. Zresztą może będzie niedługo możliwość zobaczenia materiału filmowego na stronie. A w studiu rozwalił nas własną interpretacją Inwokacji z Pana Tadeusza w środkowej części utworu. Jednak pewnie ta wersja by nie została wyemitowana w żadnym z mniej lub bardziej wolnych mediów.
Wspomniany video-clip dostępny jest na Waszej oficjalnej stronie (www.killjoy.metal.pl). Mógłbyś przybliżyć genezę jego powstania i czy poza Internetem jest szansa, że zobaczymy go w jakieś stacji TV?
Metal: Chcieliśmy żeby klip, był ciekawy, widowiskowy i z jajem. Także forma miała polegać na kontrastach jak zresztą cała płyta. Na pewno udział Titusa, Doroty Stalińskiej i reszty gości, a także praca operatorsko montażowa Jacka Trytko i Maćka Geyera pomogły nam w tym bardzo. Jednakże w czasie montażu zmieniliśmy trochę formę klipu, a wspomniamy materiał filmowy z planu dopełni resztę. Klip ma trafić do różnych stacji m.in. MTV, TVP1 i 4Fun TV. Ale na chwilę obecną nie możemy podać bliższych konkretów. Ale oczywiście info będzie na stronie internetowej.
Sprawę gości mamy w zasadzie załatwioną. Chciałem jeszcze tylko prosić o przedstawienie Piotra Pienała Pęczka i jego roli w powstaniu płyty.
Bujo: Piotrek to oczywiście perkusista HORRORSCOPE i BLACK FROM THE PIT w którym współpracowałem razem z nim. Poprosiliśmy Pienała o nagranie bębnów, bo w czasie przygotowań do sesji nasz pałker Bruno był dłuższy czas chory, po tym doszły jeszcze trudności w pogodzeniu pracy zawodowej z działalnością w zespole w czasie intensywniejszej pracy w studiu. Piotrek zrobił kawał dobrej roboty, co chyba słychać. Oprócz samego grania do gotowych kompozycji, dołożył trochę pomysłów od siebie w niektórych miejscach
Płyta powstała w olkuskim studio Zed pod okiem Tomka Zalewskiego i Adama Rogowicza. Prosiłbym o kila słów na temat samego miejsca i współpracy z wyżej wymienionymi personami, czyli co, gdzie, kiedy i nie koniecznie za ile?
Metal: To nasz drugi materiał nagrana pod czujnym okiem Zeda. Tomek jest wspaniałym realizatorem. Ma słuch absolutny i anielską cierpliwość. Po naszych sesjach zazwyczaj bierze długi urlop od muzyki. : Jeżeli chodzi o miejsce to okoliczności przyrody są przepiękne, swojski klimat i lokalne wyroby :. Studio jest na skraju lasu, gdzie można było szukać natchnienia. Jak to było za mało to rzut kamieniem jest do pustyni Błędowskiej. Nagrania miały miejsce wiosną i latem 2005. Oczywiście nie byliśmy cały czas w studiu. Tomek głównie zajmuje się realizacją koncertów. Jest też nagłośnieniowcem współpracującym z kilkoma zespołami np. COMA czy DECAPITATED. Przez to grafik musieliśmy na bieżąco korygować. Było z tym trochę kłopotów, bo wszyscy pracujemy i trzeba było ostro kombinować z urlopami itp. przyziemnymi sprawami. Adam Rogowicz to oczywiście nasz gitarzysta, (czyli ja 🙂 ), który czuwa nad kompozycjami od pojawienia się pierwszych dźwięków do końcowego miksu.
Nabrałeś już dystansu do płyty? Potrafiłbyś wyróżnić jej słabe strony?
Metal: Strona B płyty jest bardzo słaba, bo nie da się jej odtworzyć haha Na pewno teraz po ograniu sporej partii materiału z Enemigo na próbach i koncertach zmienilibyśmy kilka rzeczy. To naturalne. Część materiału była tworzona dopiero w studiu, trochę na gorąco. Wynikało to głównie z tego że na samym początku prób w czasie których powstawał materiał, miałem niemiły wypadek w wyniku którego złamałem większość kości prawej ręki. Co oczywiście bardzo utrudnia grę na gitarze 😉 Do grania wróciłem praktycznie na 2 tygodnie przed wejściem do studia. Do tego doszły wspomniane problemy z perkusistą. Więc byliśmy pełni obaw co do końcowego efektu. Do studia wchodziliśmy mając w pełni gotową ? materiału, a resztę mając w miarę poskładaną. Ale było to numery zbyt świeże, żeby mieć co do nich 100% pewności. Dlatego zmieniała się czasem ich struktura co kilka dni. A numer np. Mercy’s Crime reszta zespołu dopiero poznała po tym jak go nagrałem w studiu. Na pewno dziś by wyszedł materiał trochę cięższy, pewnie niektóre kompozycję by trochę były zmienione. Ale z drugiej strony to był zapis chwili i niech tak zostanie. Bo jak za długo się nad czymś siedzi to też nie wpływa to dobrze na efekt końcowy. Można po prostu przekombinować. Ogólnie pod koniec sesji troszkę się uspokoiliśmy słuchając materiału. Ale na przyszłą sesję planujemy wrócić do metody pracy z Back To The Past, gdzie praktycznie każdy dźwięk był znany przed wejściem do studia. Ale to są plany, a jak będzie to się okaże.
Enemigo to płyta poniekąd będąca miksem wielu wpływów, które zebrane w jedno dały nowy ciekawy wymiar. Czy jako twórcy potrafiłbyś wyróżnić cechy, które wyróżniają KILLJOY z szeregu metalowych bandów?
Bujo: Trudno jest dziś stworzyć żeby nie było słychać wpływów. To chyba naturalne, ale bez zrzynek oczywistych. Charakterystyczną cechą Killjoya jest dbałość o melodię i otwartość na różne style w obrębie metalu. Bez zamykania się w jakieś ścisłe wąskie ramy konkretnego stylu.
Metal:Ogólnie gramy to co chcemy, a nie to co wypada bo gramy akurat thrash, albo heavy. Zresztą nie lubimy takich szufladek. I na pytanie jaki rodzaj muzyki gramy mówimy: metal. Bez dodatkowych przymiotników.
Umiejętności każdego z muzyków udzielających się w zespole nie podlegają żadnej dyskusji. Prezentujecie wysoki warsztat. Zgodzisz się jednak ze stwierdzeniem, że to głos wokalisty Wojtka Bujoczka czyni was rozpoznawalnym?
Metal: Zwykle wokalista jest znakiem rozpoznawczym każdej kapeli. A Wojtek o tyle się wyróżnia, że bardziej śpiewa niż krzyczy. Wynika to też śpiewał w różnych zespołach niekoniecznie metalowych, co na pewno pomogło. W następnych odsłonach będzie pewnie trochę ciężej śpiewał niż dotychczas. Ale na pewno nie ograniczy się tylko do partii krzyczanych, bo to już by nie był Killjoy
Solówki to sama śmietanka. Rodzą się w bólach, czy naturalnie wychodzą spod Waszych palców?
Metal: Z solówkami to różnie jest. Były też wizje żeby iść z duchem czasów i nie grać ich. Ale ten pomysł szybko upadł. Ogólnie to zależy od utworu. W miejscach gdzie pojawiają się solówki na dwie gitary to oczywiście każdy dźwięk musi grać i pasować. A w partiach bardziej dzikich to solówka też nie może być przypadkowa. Musi jakoś naturalnie pasować do całości. Były solówki które rodziły się bólach. Po kilku godzinach nagrywania dalej efekt był niezadowalający. Różne były metody na wybrniecie z tej sytuacji. Ale zawsze jakiś pomysł się pojawił. A były też solówki które zostały raz zagrane i to wystarczyło. Nie ma reguł – to jest muzyka a nie matematyka. Ogólnie jednak chcieliśmy żeby było mniej dźwięków ale lepszych.
Przedstaw proszę pokrótce warstwę tekstową Enemigo. Czy jest coś szczególnego co chcielibyście przekazać słuchaczom? Czy kryje się jakieś głębsze przesłanie za maskami umieszczonymi na okładce? Prosiłbym o kilka słów na jej temat.
Bujo: Enemy – Amigo, Wróg – Przyjaciel, Yin – Yang, Dobro – Zło, Białe – Czarne. Tu głównie chodzi o kontrasty, o dwie maski z teatru antycznego, które wszyscy nosimy. Tekstowo to pewnego rodzaju concept album pomimo tego, że niektóre teksty pochodzą sprzed paru lat. Te maski symbolizują kontrast o który nam chodziło.
Duża płyta, o której mowa, została poprzedzona Epką Back To The Past. Jaki był odzew na ten materiał?
Robert Dłucik: Back To The Past przetarło nam pewne szlaki i otworzyło kilka drzwi. EP-ka miała wiele recenzji w magazynach muzycznych oraz portalach internetowych. Utwory z niej były także grane w wielu radiach: polskich i nie tylko. Pozwoliło to na poszerzenie ilości osób znających i kojarzących zespół.
Na okładce tej płytki zapowiadaliście tytuł dużej płyty. Były takie chwile, że żałowaliście tego, innymi słowy, zdarzyła się sytuacja kiedy przyszła wam koncepcja na tytuł inny niż Enemigo?
Bujo: Nie, tytuł od początku do końca miał być właśnie taki. Zresztą właśnie warstwa tekstowa do tego obligowała. Natomiast w tej chwili zmienił się już po raz 3 planowany tytuł następcy do Enemigo, więc na razie go nie podamy.
Metal: Zwłaszcza ze jeszcze się zmieni kilkukrotnie …by wrócić ostatecznie do pierwszego pomysłu 🙂
Kto widział KILLJOY na żywo ten wie, że potraficie upuścić nie mało potu z zebranych pod sceną. Jak pod tym względem kształtuje się sprawa promocji Waszej płyty, czyli plany koncertowe, trasa, z kim, gdzie i kiedy?
Robert Dłucik: Na dziś zaklepanych jest już kilka koncertów, a wiele ciekawych jest w planach. Potwierdzone terminy staramy się na bieżąco podawać na stronie internetowej.
Metal: Ogólnie to chcielibyśmy oczywiście jak najwięcej koncertować, ale często na przeszkodzie stoją względy ekonomiczne niestety. Wiele by można mówić o problemach z organizacją koncertów. Ale robimy co możemy, że grać jak najwięcej.
Śląsk, Ruda Śląska i miasta ościenne to w zasadzie Wasze pewniki jeśli chodzi o Wasze występy. Wychodzicie na scenę, gracie i publika je Wam z ręki. Jak przedstawia się sprawa w innych miejscach naszego kraju i nie tylko? Czy odzew jest również na tyle mocny co na południu Polski?
Bujo: Myślę że w większości miejsc w których graliśmy odzew był dobry. Nie wszędzie jednak publika nas znała. Inna sprawa, że tych koncertów w innych rejonach kraju było niewiele. Mamy nadzieję że sytuacja ta się zmieni po promocji płyty, po jej rozreklamowaniu w mediach.
Załóżmy teraz tezę, że KILLJOY to grupa, która obok HORRORSCOPE, czy THE NO-MADS, to „nowa fala śląskiego metalu”. Myślałeś kiedyś o tym? Co byś odpowiedział kiedy ktoś stwierdziłby, że Wasza płyta przewyższa takie wydawnictwa jak choćby Mind Cannibals niegdyś legendarnego KATA?
Bujo: To fakt, że na Śląsku metal od kilku lat odżywa i rośnie w siłę. Tworzą się ciekawe nowe i powracają klasyczne formacje. A niektóre z kolei.. rozmnażają się przez podział 🙂
Metal: A co do porównań do Kata, to muzyka to nie wyścigi. Każdy robi swoje. Jak ktoś ocenia naszą płytę wyżej to jest to miłe. Każdy ma prawo do swojej opinii.
Osobiście Enemigo dla mnie to w głównej mierze thrash rodem za Wielkiej Wody. Ostatnim wydawnictwem, który zrobił na mnie podobne wrażenie był Art Of Lying VIRGIN SNATCH. Słyszałeś tą płytę, co o niej powiesz? Może to oni stanowią dla Was największa konkurencję na Polskim rynku?
Bujo: To bardzo dobra płyta, ale nie wydaje mi się że jesteśmy konkurencyjnymi grupami. Wg nas to trochę inna muzyka, mocniejsza i porównania bezpośrednie są trudne. A oprócz tego Virgin Snatch znamy się i czasem grywamy razem. Właśnie zostaliśmy zaproszeni na ich jeden z koncertów w ramach trasy VIRGIN SNATCH, THY DISEASE i SCEPTIC w roli gościa specjalnego (konert miał miejsce 6 maja w zabrzańskim Wiatraku – mz).
Jak postrzegasz dziś gatunki muzyki, który kształtowały Twój styl? Co określasz mianem klasyki do której wracasz z przyjemnością o każdej porze dnia i nocy, a która z płyt wydanych w ostatnim czasie zdołała wywołać w Tobie równie wielki zachwyt?
Metal: Każdy z nas słucha trochę innej muzy i to bardzo zróżnicowanej. Ale takim wspólnym mianownikiem jest chyba METALLICA i to jest dla nas klasyka. Klasyką dla nas też są solowe płyty BRUCE’A DICKINSONA – Accident of Birth i Chemical Wedding. Natomiast z ostatnich płyt to na pewno ostatnie podwójne wydawnictwo SYSTEM OF A DOWN, na pewno ostatnia, chociaż już nie taka nowa płyta MACHINE HEAD – Throught The Ashes Of Empire. Na mnie osobiście duży wpływ jeszcze miały płyty DEATH – Symbolic, SAMAEL – Passage i MACHINE HEAD – Burn My Eyes. To były chyba najczęściej słuchane przeze mnie płyty w życiu.
Z mojej strony to tyle. Jeśli o czymś zapomniałem, a uważasz za stosowane wspomnieć o tym to proszę oddaje Wam głos.
Bujo: Chcielibyśmy jeszcze wspomnieć o dwóch osobach odpowiedzialnych za szatę graficzną płyty. To Piotr Qras Kurek, oraz Irek Dorożański. Pierwszy z nich wcielił w życie pomysł na grafikę do płyty a drugi jest autorem zdjęć wykorzystanych w booklecie oraz na łamach gazet i stronie internetowej.
Dziękuje bardzo za wywiad!
___
Tekst z 2006