Obok łóżka zalegające obszerne poradniki dla przyszłych rodziców. Złożone z kilkunastu, a nawet kilkudziesięciu rozdziałów zawierają co najmniej jeden dla przyszłego taty. Sens treści nie różni się prawie wcale. Czego nie ujęto w szczegółach mam dowiedzieć się ze szkoły rodzenia.
Amerykańska forma takiej instytucji trochę wypaczyła mój pogląd na sposób jej działania. Z pewnością w Polsce są i takie, które wzorują się na klimacie tamtych. Moje doświadczenie oparte jest raczej o formę doradczą, poprzez dyskusje i odpowiedzi na pytania niż praktyczną naukę.
Mniej więcej pamiętam jak trzymało się takie maleństwo. Podobno to nic z całodziennym obcowaniem. Ano czas zweryfikuje ile zostało mi szkolnej wiedzy i tego co wyczytałem z książek.
O tym jaka może być reakcja na niespodziewaną dobrą nowinę, późniejsze poczucie opuszczenia, ewentualne zmiany w życiu erotycznym, czego spodziewać się podczas porodu i jaka jest moja rola w trakcie jego trwania.
Wszystko to też można usłyszeć w szkole rodzenia. Uproszczenie. Warto przekartkować chociaż jedną z dostępnych na rynków pozycji. Nawet te gdzie w nazwie rozdziału nie nadmieniono nawet w jednym słowie, że prócz mamy jest też tata. Tak naprawdę od początku (nawet gdy nie był planowany) aż przez całą nieznaną przeszłość jest to wspólny cel obu rodziców.
Jeszcze płyta DVD instruktarzem dołączana do ulotki i jednej sztuki pieluszki przygotowana przez producenta. Od porodu (proces w formie szkiców rysunkowych), przez pielęgnację, po świat widziany oczami maleństwa. Uśmiech zwiększa tęsknotę.
Rusza się i wierci. Mama lepiej czuje, że żyje tutaj, ale jak tata ma szczęście to i jemu maleństwo da poczuć tą obecność nie tylko poprzez patrzenie na śliczny okrągły brzuszek. Do tego te śpioszki, kaftaniki, czapeczki, bluzeczki, pieluszki, łóżeczko z obszytymi ściankami, a tam gdzieś jeszcze stoi kołyska. Wszystko to cieszy oczy swą słodkością, małością i miękkością. Nawet nie musi przypominać, że jeszcze trochę i pojawi się.
Rzeczywistość niesie z sobą coraz większą tęsknotę i zniecierpliwienie. To największa niewiadoma mojego życia.
___
W moje ręce wpadły:
książka Ciąża. Poradnik dla rodziców, pod redakcją dr Anne Deans, tłumaczenie: Cezary Murawski, Barbara Orłowska i Grzegorz Siwek, wydawnictwo Muza SA, Warszawa 2004;
książka W oczekiwaniu na dziecko, autorzy Heidi Murkoff i Sharon Mazel, tłumaczenie Monika Rozwarzewska, wydawnictwo Dom wydawniczy Rebis, Poznań 2010;
książka Ciężarówka przez 9 miesięcy. Przewodnik po ciąży i okolicach, autor Kaz Cooke, tłumaczenie Beata Gontarczyk-Krampe, wydawnictwo Insignis Media, Kraków 2008;