Koncert Roadhog – Metalmania 2018 – 7 kwietnia, Katowice, Spodek, zdjęcie: źródło własne |
Spodek ma swoją magie. W jego wnętrzu przeżyłem wiele muzycznych pozytywnych wrażeń. Takie odczucia pozostawił we mnie też Wolf Spider.
Gdy na sali Spodka zapaliły się światła po thrashowej uczcie ruszyłem pod małą scenę. Już w drzwiach usłyszałem pierwsze dźwięki, a gdy ujrzałem ekipę na scenie zdębiałem.
Grał zespół Roadhog, a ja próbowałem się upewnić, że nie przeniosłem się w trakcie koncertu Wilczego Pająka na dobre do lat osiemdziesiątych.
Pamiętacie lub widzieliście zdjęcia Metalliki, Slayera przed wydaniem swoich debiutanckich płyt? Możecie znaleźć kopie video z ich narań w serwisie YouTube. Tak właśnie wyglądali ze swoimi instrumentami muzycy Roadhog!
Ich muzyka brzmiała rasowo, energicznie z dawką luzu. Zagrany świeżo i z polotem heavy thrash metal. Też sądziłem, że gatunek ten zjadł własny ogon i nie da się już nic więcej zrobić dobrego w tym stylu. Muzyka na żywo jest jedyna w swoim rodzaju i w tej formie usłyszeć Roadhog to była prawdziwa przyjemność.
Oprócz świetnie zagranej muzyki panowie prezentowali się zgodnie stereotypami z tamtych lat. Wygląd, gitary, przemawiający do publiczności wokalista Krzysztof Tabor, robił to w sposób pewny i naturalny. Było o płytach na stoisku, o tym ile to dla nich znaczy grać na tej scenie, o pierwszym teledysku i sztandarowym kawałku.
Zaryzykuje stwierdzenie, że od czasu debiutu Acid Drinkers na Metalmanii 1990 nie było takiego zastrzyku świeżej krwi do wyeksploatowanej wydawać by się mogło thrashowej formy.
Grupa Roadhog pochodzi z Krakowa. Ma na swym koncie dwie płyty Dreamstealer i The Oppressors.
Chciałbym aby ten thrashowy sen trwał dłużej niestety kolejna perła gatunku miała pojawić się na scenie za około godzinę.
Tymczasem w festiwalowym programie następował zwrot o conajmniej 180 stopni. Na Głównej scenie zainstalował się pierwszy zagraniczny wykonawca, szwedzki InSammer.
___
Koncert Roadhog, festiwal Metalmania 2018, 7 kwietnia, Katowice, Spodek