Piotr odchodzący


Za oknem deszcz. Szaro.
W radiu Zet odkurzono stare płyty. Pink Floyd, Dire Straits, Led Zeppelin, Stanisław Sojka, Marek Grechuta i inni. Jak widać nie ma wśród nowości repertuaru współczesno koniunkturalnego na czas rozmyślań, refleksji, zastanowienia i pozytywnych wspomnień.
Witryny internetowe w odcieniach szarości. Na jednej z nich wiadomość: Peter Steele nie żyje.
Nie sposób jest nie pokłonić się przed nim choćby za płytę Bloody Kisses. Wielu artystów nie ma tyle szczęścia, talentu by choć raz nagrać taki krążek. Jemu się udało. Od początku do końca. Osobowość, charyzma, budząca respekt postura, grobowy głos, bas zawieszony na łańcuchu.
Co przeżył to jego. Za sobą zostawił ślad. Niezmazywany. Swoją muzykę.
Chwilę później wiadomość jest już na innych portalach informacyjnych.