Pasimito Kwintet


Pasimito Kwintet (2006, self-released)
W informacji zamieszczonej na okładce płyty czytamy:
Pasimito Kwintet to młody zespół, ale tworzą go muzycy z doświadczeniem. Słychać różnorodność. Dzikie dźwięki gitary i natchniony ton saksofonu. Mocno trzyma sekcja rytmiczna. Klang basu i ambietowa przestrzeń. Śpiew gardłowy i free-jazzowy odjazd. Muzyka konkretna i funky. Dziecięce melodyjki i twarde frippowskie akcenty. Etno. Konsekwentny trans. Rozwijane na koncertach, tu dyskretnie zasygnalizowane, motywy nowotaneczne. Konkretny mix. Spójna i mądra całość. Z niespodziankami przy kolejnych przesłuchaniach…
Tyle informacji od samych twórców. Warto wiedzieć, że ludzie potrafią coś takiego skomponować, a potem jeszcze odtworzyć. Płyta zawiera cztery kompozycje, wymieszana sałatka wszystkich wpływów, o których mowa powyżej. Można dostać od tego większej schizofrenii niż przy słuchaniu Meshuggah z Voivod razem wziętych. Pasimito Kwintet daleka jednak jest do tych metalowych potęg. Bliżej do muzyki współczesnej. Awangardowe podejście, które jakoś nigdy nie przyciągało mojej uwagi i za sprawą tej płyty raczej nie zmieni się ten stan rzeczy. Doceniam, ale mimo wszystko nadal chętniej sięgnę po płyty choćby King Crimson gdzie nowatorstwo idzie w parze z rockowym brzmieniem.
___
Tekst z 2007