Giewont, Kasprowy Wierch, Rysy i Orla Perć to najpopularniejsze miejsca polskich Tatrach. Ostatnie z tych miejsce znane jest zwykłemu śmiertelnikowi przede wszystkim cyklicznie co roku ukazującym się w mediach artykułom w prasie i Internecie.
Za sprawą poczytnych tytułów, ludzie, którzy na hasło Tatry odpowiadają Zakopane, poznają historię szlaku z pierwszymi tragediami, by stopniowo dowiedzieć się o zatłoczeniu drogi i warunkach zabezpieczeń. Nie może zabraknąć też kwestii sporu w dyskusji na temat: zdjąć zabezpieczenia czy ubezpieczyć szlak ciągłą liną.
Przeczytano, zakodowano i przy okazji pobytu na Krupówkach postanowi się wybrać na wędrówkę pieszą. Podobno niesamowite widoki. W pamięci zostały opisy tragedii więc powinien na siebie uważać.
Od chwili mojego wiosennego zdobycia Rysów (04.06.2007r.), najbardziej wymagający szlak w polskich górach wysokich stał się moim głównym celem. W tym roku jeszcze śniegi nie stopniały, a mnie już po głowie chodzą plany, staram się wybrać pewny termin realizacji tego marzenia. Nie zrezygnuje dlatego, że ktoś postanowił co roku napędzać koniunkturę za sprawą mediów. Droga na Rysy i powrót z nich nauczyły mnie wiele pokory do gór. Pozwoliły mi poznać samego siebie, wzmocniły siłę tych wyjątkowych emocji.
Odbudowuje, z trudem to fakt, własne ja. Chcieć to móc. A żeby móc trzeba pracować. Przede wszystkim nad sobą.
Górom należy się pokora. Nie można o tym zapominać. Za piękno widoków i niespotykanych nigdzie indziej emocji można przez chwilę nie uwagi zapłacić wysoką cenę. Wiedzieć nam wszystkim trzeba przy pakowaniu plecaka by zabrać przede wszystkim plecak.
___
Tekst archiwalny z 30.04.2010 r. inspirowany artykułem Żelazna droga kusi i zabija; dziennik Gazeta Wyborcza; nr 101.631930, 3 maja 2010