Najlepszy Ojciec Chrzestny


Kolejny raz obejrzałem wszystkie trzy części Ojca Chrzestnego. Dobry film ma to do siebie, że każda jego projekcja daje widzowi coś nowego. Nie inaczej jest z tym obrazem stworzonym na podstawie książki Mario Puzo.
Szukam jej w księgarniach, ale bestseller, który sprzedał się na świecie w ilości 20 milionów sztuk nie jest widać pozycją, którą warto mieć na półce sklepowej. Sam film zaś to historia, którą można interpretować w zależności jaki punkt widzenia się przyjmie.
Silne priorytety, zasady i lojalność to cechy, które przenikają przez całą gangsterską fabułę. Świetnie odegrane role Ojców chrzestnych (kolejno Mardon Brandon jako Vito i Al Pacino jak Michael Corelone). Oboje najczęściej opanowani, przewidujący, stanowczy. Znając już akcje można zwrócić większą uwagę na ich zasady, często wypowiadane w stosunku do innych. Ważność rodziny w życiu mężczyzny, spokój i opanowanie, które nie pozwalają zdradzać publicznie swoich myśli. Świat w jaki wpleciono obie kreacje przesiąknięty jest złem, krwią i zawiścią. Mimo tego widz ma szanse wyciągać dla siebie pozytywne przemyślenia i wnioski. To czyni ten film ponadczasowym.

Lubię filmy Quentin Tarantino. Są dla mnie doskonałą rozrywką. Co dotknie Mistrz obraca się w dzieło. Gdybym miał wymienić najlepszy w jego reżyserii, nie byłbym w stanie. Wszystkie są wyjątkowe. Innym udaje się nakręcić film życia, a Tarantino wciąż pnie się w górę.

Z cyklu Znaki szczególne autora:
Ulubione filmy: Ojciec chrzestny – za wartości i mistrzowskie role Mardona Brandon i Al Pacino; Batman: Mroczny Rycerz – za genialną kreację osobowości Jokera (Heath Ledger); Władca Pierścieni – za bajkowość i efekty specjalne.