Pan Lech Wałęsa – człowiek ikona. Czy to się komuś podoba czy nie, winien wzbudzać szacunek. Każdy popełnia błędy, również on. Twierdzę jednak, że wbrew wszystkim jego obecnym działaniom należą mu się honory za jego postawę z przeszłości. Podobnie jak Leszkowi Balcerowiczowi, Tadeusz Mazowiecki, czy Bronisław Geremek Będąc osobą medialną z automatu skazanym się jest na publiczną krytykę.
Były prezydent Rzeczypospolitej pojawił się na spotkaniu partii Libertas i wywołał tym burzę. Zastanawiałem się w czym rzecz i o co chodzi. Libertas to ugrupowanie polityczne dowodzone przez Declana Ganleya. Kim jest ten człowiek?
Swego czasu, w Rosji, wszedł w posiadanie aluminium i sprzedawał je po wielokrotnie wyższej cenie w Europie Zachodniej. Dorobił się także na wyrębie i eksporcie drewna. Potem zakładał sieci kablowe w Bułgarii, oferował usługi internetowe w Belgii, a w Anglii prowadził wynajem limuzyn z kierowcą. Trudnił się również doradztwem gospodarczym. Obecnie jest głównym udziałowcem firmy elektronicznej, która ma kontrakty z amerykańskim przemysłem zbrojeniowym.
Jego partia jawi się jako proeuropejska i antybrukselska.
Interesy z establishmentem wojskowym, podejrzenia o finansowanie kampanii przez CIA skłaniają do podejrzeń o teorię spiskową iż Stany Zjednoczone nie chcą, by Unia Europejska dalej się integrowała i rosła w siłę. Podobnie ma się sprawa z Rosją, w której dorobił się sporego majątku, a dziś spłaca swój dług wobec tego kraju, który jak wiadomo również nie jest zainteresowany silną Unią.
Układ? Bezmyślność? Do czego to wszystko prowadzi? Co motywowało Lecha Wałęsę by stać się kojarzonym z tym niejasno określonym ugrupowaniem? Pytania, na które odpowie pewnie czas. Ten wspomniany na początku szacunek zachwiał się w mojej osobie. Oto bowiem osoba kojarzona z szczytnymi ideami, walką o wolność i demokrację przykleja się jak do lepu na muchy. A muchy zawsze kręcą się koło gówna.
___
Tekst na podstawie tygodnika Forum nr 20/2009 (artykuł Ganley i jego drużyna str.8)