Wchodzisz do fast foodu albo do sklepu robisz coś intuicyjnie, bo nasz na coś ochotę lub coś ci się podoba, a potem dowiadujesz się, że to wszystko było tak pomyślane aby wpłynąć na twoją decyzję. Znaczyłoby to, że zacieśnia się obszar naszych własnych decyzji. Rozpychać się łokciami i zaprzeczać nie ma sensu. Nie myślisz i tyle. Walki z globalizmem jednak nie będzie. Zastanawia mnie bowiem zupełnie inna sprawa.
Spiknęło się kilku wiekowych i stali, trwali, pośpiewali, w rękach wisiorkami poobracali, nienawiść z wszech podejrzeniem na każdego kto zbliżył się, a nie był tam wcześniej. Impreza trwała przez 24/7. Nie trudno było trafić, każdy, nawet taksówkarze wiedzą gdzie głowa państwa mieszka. Żeby nie szukać się dookoła budynku każdy wiedział, że tam przy tym symbolu żałoby. I dalej stali, trwali, śpiewali, w rękach wisiorki obracali, wszech nienawiść propagowali. Nagle ktoś się ocknął. Poklepał drugiego. Patrzą i co? Nie ma, zniknął.
Nie trzeba mieć znajomych na miejscu aby dowiedzieć się co tam się działo. Media złapały haczyk. Fachowcy od układania towaru na półkach, czy doboru chemii do kanapek znaleźli sposób aby ze spędzania czasu utrzymujących się z miesięcznej gaży zakładu ubezpieczeń społecznych zrobić pożywkę dla mass, a przy okazji wypromować kilka twarzy. Na kolana powalają serwisy specjalne na popularnych portalach internetowych.
Co następne? To pytanie pewnie nie tylko ja sobie zadaje. Wstrzelić się z pomysłem manipulacji i zagraniu na głupocie nie jest takie proste, ale gdy się już uda to poniesione nakłady zwrócą się z nawiązką.
Obrażeni obywatele mogą rościć swoich praw przed sądem najwyższym. Swą pomocą wspierać będzie ich grupa wybitnych prawników. Czyż ta maszynka do pieniędzy nie jest genialna? A prosta jak dwa patyki złączone prostopadle.
Kiedyś pisali o dwóch takich co ukradło księżyc, a ilu potrzeba było żeby ukraść krzyż? Skoro jednak ktoś tam czuwał, a ten nagle znikł to czy nie powinno się tu pisać o cudzie/czarach/magii? W końcu znalazł się dopiero po jakimś czasie. Nawet media spanikowały zachodząc w głowę gdzie jest ten klucz do mieszadła głupoty. Ciekawe czy jacyś dziennikarze wyczekiwali na lotnisku Okęcie na ekipę z zapakowanym przedmiotem przekraczającym wymiary bagażu podręcznego.
Żyjemy w świecie głupoty. Nasze domy mogą być azylem pod warunkiem, że ograniczymy przepływ informacji ze świata. Walczące o wolność słowa media kroczą za marchewką tandety. Ta okazuje się daje dużo większą marżę niż ciekawy, wartościowy reportaż. Niczym rzeczy hurtowo produkowane w Chinach.
___
Tekst inspirowany informacjami o przeniesieniu krzyża z Przedmieścia Krakowskiego do kaplicy w pałacu prezydenckim