Koncert Riverside – 28.03.2007, Zabrze, CK Wiatrak


Był rzutnik, animacje filmowe, które świetnie pasowały z muzyką jaka tego wieczoru popłynęła z głośników w Wiatraku. Riverside zrobił sobie malutką przerwę w sesji nagraniowej swojej trzeciej płyty i obrał kierunek na Holandię. Po drodze zatrzymał się w Zabrzu. Jako pierwsi mieliśmy okazję posłuchać nowych utworów. Jeszcze w powijakach, ale już można powiedzieć, że to co usłyszeliśmy jest rozwinięciem ostatniej płyty Second Life Syndrome. Rozbudowane formy, pełne zmian klimatu.

Jak poinformował nas Mariusz Duda, wokalista i basista zespołu, mają też być spokojniejsze momenty. Jest więc szansa dla mnie, że zespół nie oddali się jeszcze bardziej od tego co osobiście najbardziej w ich muzyce lubię, spokojnych form z przenikającymi płynnie solówkami Piotra Grudzińskiego. Wracając jednak do koncertu to szczerze muszę przyznać, że nie zrobił on na mnie większego wrażenie niż ostatni jaki miałem okazję słyszeć i oglądać w warszawskiej Proximie.

Zespół cieszy się tym co robi, widać i czuć radość z tego co robią. Serwują więc niekończącą się paletę dźwięków, pełnych niezmierzonych przestrzeni. To się może podobać i podoba się z pewnością, chociaż publiczność reagowała na nie dopiero w końcówce utworów gromkimi brawami.

To muzyka do słuchania, wprowadzająca w zachwyt każdego według jego upodobań. Zostaje przy swoim i uparcie twierdzę, że panowie wciąż są mistrzami klimatu ciszy. Wtedy bowiem całość również lepiej brzmiała. W tej kwestii bowiem trzeba stwierdzić smutny fakt, że był to najgorzej nagłośniony koncert nie tylko w CK Wiatraku jaki widziałem, ale także samego Riverside. Brak grupie takiego mistrza konsoli niczym Malta (nadworny nagłośnieniowiec Behemoth), a tak jednego było za dużo czegoś innego brakowało. Szczególnie perkusji, schowanej gdzieś, brzmiącej w mocniejszych chwilach jak pudełko od zapałek. To nie tylko psuje efekt odbioru muzyki, ale pozostawia spory niesmak w uszach, a przecież Riverside to mistrzowie w towrzeniu dźwięków niezwykłych, ujmujących serce, przepełnionych emocjami i uczuciami.

Zrozumieć można fakt, że koncert na postoju i nie pozostaje nic innego jak mieć nadzieje, że wczasie trasy promującej trzeci krążek te problemy znikną. Co do 28 marca to wieczór niewątpliwie udany.
___
Tekst archiwalny z 2007