![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgkhqXymIbuF21Z7Xh1J89CGqIgdHv5OdWktzaL6Rj5pIMtq3BGgbiTzKJGhptwhQ77YAbv7slB2efW-pFADqGivd0ubhrFOhyi28JW1L68rcPmnuxfACkk-Mc1AxtPSd76UVWbpwZmL6o/s200/980912-iron-maiden-katowice-spodek.jpg)
Z piętnastu minut Dog Family pamiętam jedynie refren Dlaczego ja…, który udzielał mi się później przez kilka dni.
Jeśli chodzi o Iron Maiden to nie wiem czy nie lepiej było zagrać starszych utworów instrumentalnie. Wokal Blaze’go w The Trooper to była mówiąc najłagodniej tragedia.
W nowych utworach był bez zarzutu z tym, że te utwory mnie akurat mało interesowały, a wypełniły dobrą połowę występu.
Fajnie było spotkać Eddiego, choć podobnie jak Derek Riggs (prawie nadworny grafik zespołu) uważam za małe przegięcie pały ubieranie go w strój piłkarski.