Gemini (1994, Izabelin Studio)
Reklamy zapowiadające tą płytę ukazały się wraz z wydawanym w tym samym czasie krążkiem Sen Edyty Bartosiewicz. Przypadek? Nie będę dociekał. Jedno jest pewne – płyty doskonale się uzupełniają i kto ma w swej kolekcji obie płyty myślę, że zgodzi się ze mną. Debiut Kasii Kowalskiej jest rockowy, o surowym brzmieniu (może nie do końca doskonałym, ale ile polskich płyt w tamtym czasie miało idealne brzmienie?). Słychać w jej głosie młodzieńczość i entuzjazm. Kasia chce śpiewać i doskonale to udowadnia. Moim numerem jeden od samego początku jest Cukierek, mocny, ekspresyjny. Kasia Kowalska wraz ze swoją imienniczką z grupy Hey zapoczątkowały nową falę wokalistek na polskim rynku, które przyćmiły śpiewające panie dominujące w latach ’80tych. Udany debiut.
Koncert inaczej (1995, Izabelin Studio)
Po udanym debiucie, przyszło zaskoczenie. Rozumiem, młoda wokalistka chce się sprawdzić w niejednym gatunku, kiedy jednak usłyszałem tą płytę zacząłem mieć obawy czy Kasia nie stanie się kimś takim jak jest na przykład Maryla Rodowicz, czyli zrobi wszystko co jej każą. Przyzwyczajony tym co usłyszałem na debiucie, nie przekonuje mnie ta płyta ani trochę. Dla mnie to wypadek przy pracy. Szkoda bowiem takiego głosu do takiej muzyki.
Czekając na… (1996, Polygram Polska)
Obiektywizm? Pamiętam relacje telewizyjne z trasy promującej tą płytę. Mini orkiestra dęta i ogólna wesołość. Tak, a płyta? Również pełna jasnych stron życia, choć zdarzają się chwile zadumy. Muzyka znów inna, ale z dwojga złego już lepiej jak jest taka niż na poprzedniej z płyt. Zresztą ta różnorodność muzyczna powoli staje się zaletą Kasi Kowalskiej. Nie odcina kuponów, szuka i na Czekając na… znów jest dobrze. Kiedy tylko macie taki pogodny nastrój i chcecie posłuchać czegoś optymistycznego, ta płyta jest właśnie dla Was.
Pełna obaw (1998, Polygram Polska)
Powrót do korzeni? Jak każdy wykonawca mający już pewny dorobek, tak i Kasia Kowalska postanawia obejrzeć się za siebie, wybrać plusy i minusy, a następnie poskładać z tych części nową płytę. Pełna obaw to płyta rockowa, ze zdecydowanie lepszą produkcją niż debiut, swym wygładzeniem przypominająca swoją poprzedniczkę, jednak co najważniejsze – znów dającą się wysłuchać od początku do końca, a to chyba najważniejsze, prawda? Bez obaw, śmiało można zapoznać się złą płytą Kasi, rozczarowania nie powinno być.
5 (2000, Universal Music Polska)
Wydaje mi się, że zatrzymano się na rozdrożu z pytaniem co dalej? Czy pójść dalej rockową drogą, czy może spróbować czegoś w elektronice. Kompromis? Słuchając piątki jakoś go nie widać. Co prawda wydaje się, że muzyka poszła w obu wspomnianych kierunkach, ale dało to ciekawy efekt. Lepiej bowiem słuchać płyty Kasi Kowalskiej, na której muzyka jawi się najmocniejszą z dotychczasowych, przyozdobioną lekko elektroniką, niż słuchać wypocin takich grup jak The 69 Eyes, którym wydaje się, że grają naprawdę mocno. Kasia Kowalska nie twierdzi, że gra np. metal, a i tak na 5 są momenty, które zawstydzić by mogły swoją ekspresją nie jednego wykonawcę z mocniejszych półek rocka.
Antidotum (2002, Universal Music Polska)
Artysta, która na frontowej okładce pozwala sobie umieścić reklamę traci w moich oczach wiele. Okładka w mniejszym lub większym stopniu jest jakaś częścią płyty. A może chodziło oto aby odwrócić uwagę od niezbyt udanego wizerunku samej wokalistki? Nie jest to pierwsze takie posunięcie polskich firm fonograficznych. Skoro wykonawca zgadza się na takie coś to na co może się jeszcze zgodzić? Lepiej nie myślę. Jeśli ktoś chce powiedzieć w tym miejscu, że dzięki temu płyta jest tańsza, to odpowiadam, że chyba tylko na największym bazarze Europy. Co do samej muzyki zawartej na Antidotum to mimo wyraźnego zaznaczenie w promocji iż współprodukował ją Michał Grymuza nie widzę powodów do zachwytu. Płyta jest zbyt podobna do swojej poprzedniczki. Ma chwytliwe momenty i nawet na moment potrafi przyciągnąć słuchacza, ale pomimo tego ma się jednak ochotę wrócić do piątki. Krok w tył? Raczej w stanie w miejscu. Jak do tej pory Kasia Kowalska robiła odważne kroki, widać teraz zabrakło jej odwagi. A może chce zatrzymać czas? Cóż, smutne to, ale patrząc choćby na nią trzeba stwierdzić iż tego dokonać się nie da. Da się natomiast z pewnością nagrać lepsze płyty niż Antidotum.
___
Tekst z 2003