Z głównymi bohaterami komiksu Filipa Myszkowskiego – Emilię, Tanka i Profesora spotkać można było się na kartach magazynu Produkt.
Zapewne popularność sprawiła iż autor otrzymał szanse stworzenia własnego solowego albumu. Album powstał i gdy tylko ukazał się mym oczom zakupiłem go bez zastanowienia.
Konwencja czarno biała. Kreska Filipa naprawdę robi wrażenie. Gorzej z treścią. Album pozbawiony został wszystkich najlepszych cech jakie charakteryzowały historie publikowane w Produkcie. O ile bez wulgaryzmów można się obejść to treść komiksu jest blada, żeby nie powiedzieć bardziej drastycznie jak bardzo blado. Akcja może nie odpycha, ale też przez cały czas ma się wrażenie, że Filipa Myszkowskiego było stać na więcej. Niestety wraz z ugrzecznieniem przygód Emili i jej kompani straciło to wszystko pazur. Fakt śmieszy śląska gwara używana przez Pierwszego i Drugiego, mimo to jednak stanowczo zbyt za mało.
Dla mnie solowy debiut Filipa Myszkowskiego jest nie wypałem. Czekam na kolejny album z nadzieją, że się ukaże, a autor dokona korekt przywracając swemu dziełu cech, które sprawiły iż w ślepo nabyłem Eryka.
___
Tekst z 2003