Demo 2000 | Screaming For Metal (2000, 20001, Independent)
Nie spodziewałem się, że tak szybko po zapoznaniu się z The Newborn Killer przyjdzie mi posłuchać starszych nagrań zespołu Dragon’s Eye. Ten powrót do przeszłości raczej nie przynosi żadnych rewelacji w stosunku do nowszego materiału. Trudno też napisać coś odkrywczego o trzyutworowej płytce demo, która jak widać z perspektywy czasu swój cel osiągnęła, zespół przetrwał i nagrywa płyty.
Zarówno Screaming For Metal jak również wspomniane demo to materiały przesiąknięte do szpiku kości heavy – power metalem spod znaku Iron Maiden, Gamma Ray. Oba materiały należy traktować dziś jako ciekawostkę. Nie wniosły one niczego co rozsławiłoby je w światku muzycznym. Być może warto mieć je ze względu na ewentualne sukcesy zespołu, które przyczynią się do podwyższenia ich wartości materialnej. Na dzień dzisiejszy z tym trzeba jeszcze poczekać. Możecie więc zdobyć je, posłuchać i schować je w szufladzie aby kiedyś odkurzyć i posłuchać jak hartował się warszawski Dragon’s Eye. Oba materiały to odrobione zadania z poznawania tajników metalowego rzemiosła, ocenione pozytywnie i pozwalające przejść grupie do dalszej klasy. Egzamin dojrzałości jeszcze przed nimi.
The Newborn Killer (2005, self)
Heavy metal wydaje się być nieśmiertelny. Z kolejnego pokolenia fanów ci co zdolniejsi łapią za instrumenty. Zakładają zespoły, nagrywają materiały demo, a co wytrwalsi dorabiają się płyt. O to przed nami Dragon’s Eye i ich płyta The Newborn Killer.
Jak podejść do kolejnej takiej produkcji mając już uginające się pod ciężarem półki pełne podobnych wydawnictw? Jeśli otrzymuje do moich rąk płytę wydaną w digipack to już może znaczyć, że zespołowi chodzi o coś więcej niż okazjonalny koncert dla paru znajomych w zaprzyjaźnionym pubie. Otwierający No More Gods daje jasno do zrozumienia, że przez najbliższe minuty czeka nas dawka metalu serwowana przez wygłodniałych i spragnionych takiego grania muzyków. Od razu słychać też, że panowie opanowali grę na swoich instrumentach i nie zasłaniają się samą oprawą graficzną. Jest więc wszystko z czego heavymetalowa płyta składać się powinna. Melodia, riffy, solówki, porywające partie gitary. Jest też sprawny wokalista. O ile sama muzyka przywołuje nie raz skojarzenia z gigantami metalu, o tyle rozpoznawalna barwa głosu Sebby potrafi wyróżnić zespół z szeregu. W zamykającym First Word przy akompaniamencie gitary skupia na sobie całą uwagę, tworząc klimat tylko swoim głosem.
Czy można być jeszcze oryginalnym w gatunku, którym hołduje Dragon’s Eye? Można jednak zrobić rysę w pamięci słuchaczy, tak aby nie tylko zapamiętali płytę, ale często wkładali ją do odtwarzacza. The Newborn Killer to kolejna wariacja i własna próba poukładania tego czym zasłynęły takie sławy jak Iron Maiden, Dio, Saxon, czy Running Wild. Nie sposób wyjść z tą propozycją poza grono czcicieli heavy metalu. Wniosek zatem nasuwa się sam. Jeśli szukacie czegoś więcej muzyce niż tylko kolejnej płyty naładowanej metalowymi pierwiastkami nie macie co sięgać po ten materiał. The Newborn Killer to płyta od fanów dla fanów. Szczególnie dla ortodoksów, którym nie podoba się to co nagrywają obecnie ich herosi. Dragon’s Eye proponuje im powrót do przeszłości. Mają pomysły, których brakuje starym wyjadaczom. Czuć ekspresję w grze Dragon’s Eye i niech ona będzie głównym czynnikiem przemawiającym za ich płytą.
___
Tekst z 2005;