okładka płyty Destroyers – Dziewięć kręgów zła |
Płyta The Miseries of Virtue Destroyers to był kompromis. Warunek, że albo ponętna blondynka albo nic. Stawką był longplay Exumer Possessed By Fire. I tak wyszedłem z księgarni z płytą analogową bytomian, zamiast kultowej płyty Niemców.
Na złe nie wyszło. Rozczarowało mnie tylko, że Marek Łoza śpiewa po angielsku i muzycznie bliżej temu do Wolf Spider i Megadeth niż utworów jakie znałem już wcześniej z takich składanek jak Metal Invasion (utwory Bastiony śmierci, Młot na św.Inkwizycję) czy Metal Attak 88 (utwór Syn grzesznych ciał).
Dni mijały, przez mój magnetofon przewinęła się Noc królowej żądzy, co jeszcze bardziej piętnowało moje rozczarowanie anglojęzycznymi tekstami drugiej płyty Destroyersów. Czego by nie mówić to właśnie teksty Marka Łozy uczyniły ten zespół kultowym na polskiej scenie. Na Niedole cnoty natrafiłem przypadkiem traktując już raczej jako ciekawostkę. Hłosta! Bicze! Gwałty! [1]
okładka płyty Destroyers – The Miseries of Virtue |
Lata mijały, gdzieś o uszy odbiła mi się reaktywacja zespołu Stos, coraz bardziej w otchłań niepamięci popadała grupa Turbo. Mieliśmy operę mydlaną Kata, w zasadzie to wciąż mamy, bo niczym Moda na sukces trwa do dziś podział i konflikt o topór i pieniek.
Za w to chwale powrócił Wolf Spider, płyta V trzyma wysoki poziom. Objawił się Dragon i ksonsekwetnie dąży do nagrania nowej płyty. Ten proces ma już za sobą Destroyers, który po niemal trzech dekadach wydał nową płytę Dziewięć kręgów zła.
okładka płyty Destroyers – Noc Królowej Żądzy |
Zaczyna się obiecujące. Orientalne dźwięki w klimacie kwitnącej wiśni i pełnym gazem rusza Zemsta Roninów. Stara dobra szkoła metalu! Ciekawe co dalej?! I tu szok, bo nie wiem czy Jeszcze gorsi to jakiś hołd dla… Nocnego Kochanka?! Co to za tekst?! Trudno w tym momencie nie przerwać słuchania Dziewięć kręgów zła.
Rzut oka na spis utworów. Czy Noc lubieżnych ciał to wreszcie ten prawdziwy Marek Łoza?! Tak! Destroyers powrócił i… zerżnie Cię! Na domiar tego wokalista objawia cały kunszt sprzed lat. Polski King Diamond powrócił i trzeba przyznać – trzyma swój poziom, jakby trzydzieści lat w ogóle nie było.
okładka płyty Destroyers – A Night Of The Lusty Queen |
W Czarnej śmierci zespół jakby robił krok do pierwszych nagrań. Zresztą muzycznie Dziewięć kręgów zła to lepsza wersja Nocy Królowej Żądzy. Nie ujmując nic kultowym wydawnictwom Destroyers to bez dwóch zdań krok naprzód dla tego zespołu.
Wszetecznica, Krwawa Hrabina, czy Bal to prawdziwy Destroyers z krwi i… c**ki. Zamykający całość, nieco pompatyczny utwór tytułowy to prawdziwa kropka nad i – metal to metal! Żadne tam kebaby, dżordże majkele i ich troje. Dziewięć kręgów zła jest dla wszystkich, którzy przez swe serca pompują hutniczą surówkę, aż wypełni ona ich męskości dla nocy lubieżnych ciał! Na Bal! poczuć znów… ci..
___
Płyta Destroyer Dziewięć kręgów zła, wydawnictwo Putrid Cult, 2020
[1]- Refren utworu Historia z płyty The Miseries of Virtue.