mCoffee Time SE

AC/DC

AC/DC – Back In Black Pierwsza płyta bez Bona Scotta. Znaleźli się tacy, którzy kręcili nosem na nowego wokalistę. Moim zdaniem wpasował się tak dobrze, jak Bruce Dickinson na miejsce Paul Di’Anno w Iron Maiden. To pierwsza płyta AC/DC, którą usłyszałem, może dlatego ja tak za Bonem nie tęsknie? Nie[…]

Czytaj dalej

Avantasia

The Metal Opera I i II (2001, 2002, AFM Records) Heavy power metal tak jak szybko stał się czymś świeżym, stanowiącym alternatywę dla punk rocka, tak równie szybko zjadł własny ogon. Z piedestałów zszedł do podziemi. Wyciągnął go stamtąd debiut HammerFall. Nie tylko znów zwróciła się ku niemu większa ilość[…]

Czytaj dalej

Armia

Antiarmia (1988, Pronit) Przegrano mi tą płytę z analogu na kasetę. Czad zupełny! Miał swój urok. Zdziwiłem się zatem kiedy Tomek Budzyński narzekał na to brzmienie. Pomijając jednak brzmienie uważam, że to jedna z ważniejszych płyt polskiego punk rocka. Nie wiem czy słyszał ją ktoś na zachodzie, ale myślę, że[…]

Czytaj dalej

Arka Noego

A Gu Gu (2000, SDC) Czy w okresie dajmy na to Infernal Connection Acid Drinkers ktoś mógł przypuszczać, że Lica nagra taką płytę?! płytę tak czadową, tak szczerą! Dzieci są nieskażone tym światem więc słowa śpiewane przez nie są bardziej szczere niż jakiegokolwiek dorosłego. Muzycy też nie odpuścili sobie. Cała[…]

Czytaj dalej

The Doors

The Best Of The Doors (1985, Elektra) Jak tytuł wskazuje jest to płyta składankowa. I dla kogoś kto chce mieć tylko jakąś płytę Doorsów, a nie interesuje się zbyt mocno twórczością Jima Morrisona. Jest tu wszystko czym zespół zasłynął i dzięki czemu jego popularność nie słabnie i dziś. Light My[…]

Czytaj dalej

Supremacy

Through Endless Torment (2003, Empire Records) Co daje większą radość – przewidywalna płyta znanej szerszemu gronu gwiazdy, czy też świeża, porywająca muza młodych, którym się chce? Wybieram opcję drugą i przedstawiam wam Through Endless Torment Supremacy ze Słowenii. Świeża krew prezentuje swoje spojrzenie na death metal. Od pierwszego kontaktu z[…]

Czytaj dalej

Slayer

Show No Mercy (1983, Metal Blade) Zaczyna się show. Oto ekspresja punka zmieszana z mocą metalu rodem z Europy. Gitary pędące z prędkością światła wdzierające się do mózgu solówki. Oto płyta zespołu, który nie boi się zapukać do bram piekieł i stawić czoła najciemniejszym mocom. Obok Kill’em All Metalliki Show[…]

Czytaj dalej

Pink Floyd

More (1969, EMI) W momencie kiedy ta płyta miała swoją premierę twierdzono, że znalazły się tu prostackie utwory oraz kilka wypełniaczy instrumentalnych. Daj Boziu, że by wszyscy dziś nagrywali takie błahostki oraz wypełniacze. More to jedna z mniej znanych płyt Pink Floyd, ale mimo wszystko twierdze, że powinni ją znać[…]

Czytaj dalej

Ozzy Osbourne

Ozzmosis (1995, Epic) Ta płyta miała dobrą, o ile nie bardzo dobrą promocję w Polsce. Przynajmniej tak mi się wydawało sądząc po tym co się wówczas naczytałem. Zabrakło chyba jedynie koncertu, ale co zagorzalsi pofatygowali się za południową granicę. Promować było co, i daj Boziu więcej takich płyt promowanych jeszcze[…]

Czytaj dalej

Nirvana

Bleach (1989, Sub Pop) Tą płytę poznałem stosunkowo nie dawno. Jedno co mogę powiedzieć, choć może dla nie których zabrzmi to jak bluźnierstwo, że Nirvana swoją pozycję zawdzięcza w dużej mierze produkcji. Ta płyta to zalatująca punkiem, energiczna i żywiołowa muzyka, garażowe brzmienie. Naprawdę może się podobać. Nevermind (1991, Geffen)[…]

Czytaj dalej