Producent nie koniecznie musi mieć i zwykle nie ma, ambitnych planów co do filmu. Tym wykazać może się reżyser. Odpowiedni sztab ludzi zapewnia mu frekwencję w salach kinowych. Wycina się z filmu sceny, które jednym zdaniem ze scenariusza potrafią rozśmieszyć. Zwrócenie uwagi, wyjście do kina, ot co najwyżej wypożyczenie filmu w wideotece. Patent stosowany na polskim widzu w przypadku każdej produkcji filmowej. Jeszcze jak gdzieś napiszą, że polskie kino ma się dobrze, to już w ogóle sukces murowany. Proszę przypomnieć sobie moje słowa gdy zwabieni natrętnością reklam i zwiastunów, spotkań z aktorami we wszystkich programach, wstaniecie z kinowego fotela po emisji filmu Ciacho.
Doświadczenie moje przypomina mi o kilku komediach romantycznych, Lejdis, a ostatnio o Wojnie polsko-ruskiej. Borys Szyc dostaje na swoje barki cały ciężar filmu. Nie bez przypadek dostaje ksywę Silny. Wiem, scenariusz oparty jest na podstawie powieści Doroty Masłowskiej. Nie czytałem książki Wojna polsko-ruska pod flagą biało-czerwoną, nie wypowiadam się. Zobaczyłem od razu film i od samego początku przypomniały mi się ekranizacje wyreżyserowane przez Marka Kotarskiego (Nic śmiesznego, Ajlawju, Dzień świra, Wszyscy jesteśmy Chrystusami) czy Czeka na nas świat Roberta Krzempek.
Nic w tym nowego, że zwabiony zwiastunami śmiesznych scenek oglądam film, który skłania do refleksji i przemyśleń i pozwala na własną interpretację i skojarzenia. Gdyby nie Borys Szyc na film zwróciliby uwagę jedynie ci, którzy czytali książkę i może garstka co ambitniejszych. Wątpię czy należeliby do nich spece od reklamy. Patent z topowym aktorem stosowano również wcześniej, ot wspomniany już wyżej pan Marek Kotarski angażował Marka Kondrata, Cezarego Pazurę, Kasię Figurę. Reklamowano i zwabiano na jego filmy w dokładnie ten sam sposób. Wyjście z Sali kinowej czy wciśnięcie stop w odtwarzaczu DVD początkowało segregację myśli jakie pojawiły się w czasie seansu. Tą sztukę stara się osiągnąć Xawery Żuławski (reżyseria i scenariusz). Podsumowanie przyjdzie pewnie z czasem. Nie pomoże temu kolejna projekcja. Fabuła też nie zachęciła mnie by sięgnąć do źródeł, czyli wersji drukowanej Doroty Masłowskiej.
Polski film może i ma się dobrze. W każdej chwili są na topie jacyś aktorzy, których pojawienie się na plakacie podnosi frekwencję. Obecnie należą do nich Borys Szyc i Robert Więckiewicz. Rzecz oczywista, że każdy mógłby wymienić kogoś innego. Nie zawsze występują w kinowej wersji light. Nie zawsze scenariusz napisano na przyzwoitym poziomie. Od czego wszak patroni medialni i kampania reklamowa? Zawsze ma się wybór.