Spakowany plecak można rozpakować. Prowiant zakupiony można spożyć w każdym miejscu. Tego co najcenniejsze nie da się tak łatwo odzyskać. Dlatego prócz własnego ego jest coś ważniejszego. Bez dalszej filozofii, jestem w domu.
W łóżku śpi ośmiolatek, którego spokój ducha i radość życia są cenniejsze niż wszystko inne. Widoki pozostają, a wspomnienia z dzieciństwa są niepowrotne. Dawno nie czułem się tak dobrze.
Czy miało na to wszystko jakiś wpływ książka Zarządzanie czasem. Strategie dla administratorów systemów Thomasa Limoncelli? Jedno napiszę jeszcze o tej publikacji (więcej wspomniałem już o niej we wcześniejszych wpisach) – nie czytajcie epilogu! Dla mnie okazał się on zupełną porażką i upadkiem tego co kształtowało się we mnie odwracając każdą kolejną stronę. Jestem przekonany, że coś we mnie zostanie po tej lekturze. Szkoda jednak, że przez samo zakończenie nie może paść stwierdzenie, że to naprawdę dobra i wartościowa książka. Niestety koniec rozwiewa litery układając je w zupełnie inny osąd. Czytałem z nadzieją, że dowiem się jak ułożyć sobie czas pracy, co wydawało mi się nierealne. Zajęcia, do których odwołuje się Thomas Limoncelli nie są mi obce. Zajmuje się jednak również innymi sprawami. Mimo to z pełnym przekonaniem mogę stwierdzić, że jest w tym wszystkim coś z administrowania. Także nie znam do końca co wydarzy się za godzinę i tak po prawdzie to zaplanowanie czegokolwiek wiąże się z dużym prawdopodobieństwem, że zadania te odwleką się w przyszłość. Stosując kilka wskazówek z Zarządzanie czasem. Strategie dla administratorów systemów przekonałem się, że nie tylko oszczędzam czas, ale również moje wnętrze jest spokojniejsze. Wszystko to z korzyścią dla moich najbliższych. Dlaczego więc miałbym obronione minuty, godziny czy dni poświęcać choćby na politykę? Zmroziło mnie. Może specjalista administrator systemów ma inne podejście do życia. Być może to kwestia osobowości i charakteru. Stawiałbym na to drugie. I zostaje przy rodzinie. Kiedy tylko mogę i jest taka potrzeba.