Zniewolony Szatan


Podobno korzenie polskiego satanizmu sięgają aż XIX wieku. Czasy współczesne to druga połowa lat osiemdziesiątych ubiegłego wieku. Rozkwit muzyki metalowej, fascynacja twórczością brytyjskiego Venom. Podobnie jak punk, satanizm w wydaniu made in Poland miał swój własnych charakter. Niezwykle bezpośredni, a zarazem pełen naiwności. Oprócz zainteresowania funkcjonariuszy Służby Bezpieczeństwa, kilku wyroków za wandalizm nie wiele miał do powiedzenia od jakiejkolwiek strony prócz pseudo teatralności. Zauważyli ich socjologowie, doczekali się filmów dokumentalnych, ówczesna prasa zdobyła się na kilka artykułów. Nic prócz legendarnych pierwszych koncertów Kata, czarnej mszy w Jarocinie nie pozostało. Książki na miarę Władcy chaosu – Krwawe powstanie satanistycznego metalowego podziemia raczej się nie doczekamy. Nawet jeśli podciągniemy pod kolejne rozdziały następne dwie dekady. Z tymże oprócz turystycznej atrakcji w postaci bunkrów z Rudy Śląskiej czy też współczesna kariera celebryty oraz jego zagorzałego przeciwnika próbującego ukarać tegoż za zaśmiecanie (artysta rzucał papierki na ziemię) podczas występu nie zapewni wciągającej lektury.
W ludziach też już mniej naiwności. Twórcy również tłumaczą swoje zachowania jako artystyczno-widowiskową część swoich spektaklów.
Kiedy nie udało się pokonać Szatana święconą wodą postanowiono ośmieszyć go kulturą i zarobionymi na niej banknotami. Biedny, został pomylony z osłem i wożą się na jego grzbiecie dla własnego interesu. Taki już jego los od zarania dziejów.
___
Tekst inspirowany artykułem Szatan a sprawa polska, autor Patryk Wasiak, miesięcznik Focus Historia nr7-8/2010