Rozdziały otwarte


To było około lipca 2007 roku kiedy to ubiegając się o certyfikat Microsoft na pięciodniowym szkoleniu pokątnie przeglądałem internetowe ogłoszenia samochodów. Szukałem czegoś ekonomicznego za rozsądną cenę. Upatrzyłem. Obejrzałem, sprawdziłem, kupiłem.
Po za jednym epizodem, w zasadzie z winy człowieka, a nie pojazdu, nie było żadnych problemów. Ludzie, którzy przewinęli się w ostatnim czasie nie wierzyli w moje słowa. W gruncie rzeczy trudno ich nie rozumieć.
W zasadzie nie przywiązany, złoszczący się na niemożność natychmiastowego pozbycia się, pragnący jednego – sprzedać! Stało się. Rozdział zamknięty. Nowy?
Otwarty od pewnego już czasu. Uczucia kiedy wsiadłem po raz pierwszy za kierownicę nie zapomnę chyba do końca życia. Ktoś mądry nie dawno stwierdził w towarzyskiej rozmowie, że nie dorósł do takiego samochodu. Mówił wówczas o swoim nowym nabytku. Dokładnie ja mogę powiedzieć to samo o naszym. Jeszcze za nim kupiłem poprzedniego bardzo chciałem mieć forda mondeo. Nie wyszło wtedy i jak się okazało przynajmniej na ten czas nie myślę już o nim.
Przeskoczyliśmy o klasę wyżej. Do C.

Z głośników i ekranu muzyczne, krążkowe wspomnienie z 8 listopada br. Reset całodzienności. Chris Botti In Boston. Można rozpłynąć się w tych dźwiękach. Ktoś kiedyś powiedział, że mistrzem jest ten kto potrafi wyrazić jednym dźwiękiem swoje emocje. Takiego artysty jeszcze nie poznałem. Usłyszałem jednak Chrisa Botti. Być może tych dźwięków jest więcej, ale żaden zbyteczny. Może i trzeba mieć płuca do tego by grać na trąbce. Nie mniej potrzebne jest serce. Chris gra sercem. Przyciągając do siebie znakomite osobistości muzyki. Wspólnie, z ich udziałem, otwiera przed słuchaczem drzwi krainy, w której można zaznać ukojenie, spokój i wyciszenie. Cieszę się, że dane jest mi wejść. Choć na chwil parę, co czas jakiś.