Koncert Anima Damnata – Metalmania 2018 – 7 kwietnia, Katowice, Spodek, zdjęcie: źródło własne |
Myślałem, że zmaterializowała się cząstka dźwięków, które słyszałem w trakcie koncertu Emperor i niczym świetlik kusiła, nawoływała. Coś kazało mi iść za nim. Wyszedłem z sali i stanąłem prze drugą sceną. Na niej instalował się kolejny zespół. Nic nie przytwierdziło moich nóg. Stałem z własnej woli. A może nie?
Zobaczyć próbę dźwięku w wykonaniu Anima Damnta było cenniejsze od finału występu Emeror na głównej scenie? Herezja? Beszcześcić wszelkie świętości nawet te nieświęte. Poważnie, to patrzecć jak lewe dłonie Necrosodomic Corpse Molestator i Apocalyptic Profanator of the Holy Laws, The Supreme Ruler of Abominations przesuwają się po gryfach gitar, mało nie doprowadziło mnie do klęknięcia przed barierkami. Mistrzostwo! Chwilę później popłynęł dźwięki introdukcji, a za monent stało się jasne kto rządzi po ekstremalnej stronie death metalu.
Zespół wrócił z otchłani. Po dziesięciu latach od ostatniej płyty, w ubiegłym roku wydał doskonały Nefarious Seed Grows to Bring Forth Supremacy of the Beast. Być może nie do końca był to fakt oczywisty, ale pojawienie się w składzie festwalu Metalmania 2018 dowód, że obok Anima Damnata nie można przejść obojętnie.
Niczym Bestia ukryta gdzieś w zakamarkach ciemnej otchłanii wrócili, silniejsi. Twórcy najlepszej płyty 2017 roku poderżnęli gardła wszystkim, którzy jeszcze dzielnie stawiali czoła. Nawet będąc umarłym nie byłbym pewny co stanie się dalej, z moim ciałem, duszą, o ile taką posiadam. Bezwzględni, bezkompromisowi, ekstremalni, perfekcyjnie przygotowani do walki. To była apokalipsa festiwalu, po której wszystko można było pokryć już tylko napalmem.
___
Koncert Anima Damnata – Metalmania 2018, 7 kwietnia, Katowice, Spodek