Płyta Lipali – Fasady


Słuchając płyty Fasady, któryś raz z rzędu pomyślałem, że Lipali to taki polski Motörhead. Kolejna płyta, bliska brzmieniowo do poprzednich. Mimo wszystko wnosząca coś nowego, ale tylko na własne podwórko zespołu.

Lipali serwuje kolejną serię piosenek. Promocję nowej płyty rozpoczął od utworu Ludzie 1.2. Wg mnie najlepszego na krążku. Etniczne brzmienia, z ciekawym tekstem, szybko wpada w ucho. Jak zachęta do kupna sprawdził się doskonale. Piosenka otwiera też całą płytę. Manewr dobry. Osłuchany fan tylko czeka co będzie następne. Rozpoczyna się wachlarz muzycznych doznać. Pierwszy kontakt z płytą, świeżość brzmienia, do zespołu dołączył czwarty muzyk – multiinstrumentalista Roman Bereźnicki, nie odróżnia tego co dobre, a co gorsze. Poszcze fragmenty, chwytliwe riffy (Lava Love) od razu wpadają w ucho. Kolejne przesłuchania i dostrzegamy, że ten kawałek jest lepszy, a tamten nie koniecznie chcemy teraz słuchać.

Kiedy dochodzi do tej weryfikacji po wspomnianym wstępie płyta siada. A gdyby tak… i z nieco żenującym tekstem utwór Kumulacja wywołują zniechęcenie. Na szczęście dalej jest już tylko lepiej, ze szczególnym wskazaniem na wspomniany już dynamiczny Lava Love.

Zespół w ostatnim czasie rozpoczął sesję koncertów akustycznych. Takie motywy można też usłyszeć na płycie. Wschód, czy jako kolejny utwór promocyjny Kawy dwie. Oddech refleksja. Pomimo małego zgrzytu, utwór Kumulacja, tekstowo Tomasz Lipnicki znów udowadnia, że jest kimś wyjątkowym, obdarzonym dużym talentem. W prostotę tekstu wdziera się tajemniczość, a ta znowu otwiera drzwi do nieskończoności własnych interpretacji.

Dla mnie Lipali rozpoczęło się od solowego projektu Tomka Lipnickiego Li-Pa-Li. Do dziś za genialne uważam Co noc czy Nim dojdziemy. Później było już rockowo.
Płyta Pi z mocnymi Niezatapialnymi, Kopiejkami. Lubię też tytułowy utwór, choć bardziej preferuje jego polskojęzyczną wersję, niedostępną na krążku.

Dalej płyta Bloo i niemal już klasyczny Sen o lepszym dniu oraz Jeżozewierz.

Trio to jak do tej pory najlepsze dla mnie dokonanie zespołu. Spójne jako całość, bez słabych momentów.

Moment zawahania pojawił się na 3850. Niby wszystko gra, styl zespołu mocno wyraźny, a jednak czegoś brakuje. Być może zbyt wygórowane oczekiwania po poprzedniczce. Albo najzwyklejszy spadek formy.

Płyta Fasady to ciepła, różnorodna płyta dla fanów twórczości Lipy. Cieszę się, że po udanym powrocie Illusion, Lipali nie poszło odstawkę i nagrało kolejną fajną płytę.
___
Płyta Lipali Fasady, wydawca Presscom, 2015
Płyta do kupienia bezpośrednio od zespołu pod adresem: lipali.net/sklep/