Enter Insect Masterplan (2007, Selfmadegod)
Włożyłem płytę do odtwarzacza i nim zdąrzyłem obrócić się od wieży padłem na kolana. Głuchy ten kto nie chciałbym zobaczyć Myopia na koncercie. Enter Insect Masterplan aż prosi się by grać ją na żywo. Energia aż tryska z głośników! Każdy kawałek pełen ciekawych rozwiązań aranżacyjnych. To nie może się nudzić. W domowym zaciszu, które w tym momencie przestaje być nim na przeszło pół godziny, a tym bardziej na scenicznych deskach. Słychać w muzyce Myopia echa NoMeansNo, czy nawet Kobong, ale jak dla mnie zespół z Bielska proponuje jedynie tą samą formę tworząc z niej coś własnego, nie mniej porywającego i ciekawego niż wymienieni mistrzowie. Autentycznie może urwać głowę. Z pozotu prosta forma, zaledwie trio wchodzi w skład zespołu, może okazać się nie małą zmyłką. Na pewno sporą rolę odgrywa też brzmienie. Selektywne, ale nie wygładzone. Surowość idzie tu w parze z kunsztem ciekawych zmian rytmu, nieoczekiwanych przejść.
Enter Insect Masterplan jest materiałem do kilkukrotnych przesłuchań z rzędu. Udała się grupie sztuka stworzenia materiału nie banalnego w swej budowie, a z drugiej strony wciągającego. To półgodziny z okładem mija w szybkim czasie. Szybko przekonacie się, że warto włączyć funkcję Repeat w waszym odtwarzaczu. Na prawdę bardzo miłe i pozytywne zaskoczenie. Zatem jeszcze raz od Introth, krótkiej introdukcji, by juz od Planet Groth rozpętać dźwiękowych chaos. Pewnie to nie ostatni raz. Na pewno nie.
___
Tekst z 2007