Od co najmniej dwóch dni przed koncertem wiedziałem, że support actu nie będzie. Zatem pozostawał występ gospodarza wieczoru i Dobranoc Państwu. Mając w pamięci poprzedni występ Daviego spodziewałem się, że dosyć szybko opuścimy Stodołę. Cień nadziei jednak był. I co?
Zaczęło się kilka minut po dwudziestej. Przez następne dwie godziny byliśmy świadkami miłego zaskoczenia. To proszę Państwa nie ten zespół! Utwory z ostatniej świetnej płyty The World Needs A Hero przeplatane klasykami grupy (Peace Sells…, Symphony Of Destruction, Hungar 18 i wiele innych). Tym razem nie skończyło się na szybkim bisie i zapaleniu świateł. Zespół pojawił się kilkakrotnie na scenie, a pożegnaniom nie było końca. Oprócz standardowego już bisu w postaci Anarchy In U.K. usłyszeliśmy też klasyk Paranoid. Tego wieczoru chyba nikt nie wyszedł z klubu z jakimś niedosytem. Megadeth 2001 to inny, odświeżony zespół, który potwierdził, że należy do czołówki koncertowej świata. Kto nie był niech bardzo żałuje.
2001