Sons Of Northern Darkness (2002, Nuclear Blast)
Co sądzicie o składankach dołączanych do magazynów muzycznych? Według mnie to świetny pomysł, zważywszy iż polskie magazyny muzyczne w 90% wydawane są przez wytwórnie muzyczne. Tak więc z reguły są to nowości, które ukazują się z ich znaczkiem, czy to własne wydawnictwa, czy też licencje. Dzięki takiej składance dotarłem też do płyty, o którą chce Wam tu przedstawić. Panie i Panowie! Siostry i Bracia! Przed Wami Immortal.
Tytułowy utwór na płycie Sons Of The Northern Darkness zaczyna się perkusyjnym wstępem. Świetne brzemiene tego instrumentu sprawiło iż nie miał sobie równych ten utwór na kompilacji dołączonej do 18go numeru Mystic Art. Kiedy tylko na darzyła się okazja postanowiłem przesłuchać całą płytę. Wizerunek muzyków z okładki sprawia, iż można oczekiwać naprawdę totalnej ekstremy i zniszczenia. Jednak tytuł płyty nie został rzucony na wiatr. Immortal pochodzi z Norwegii. Mamy zatem chłód i mrok. Wielu już zdefiniowało muzyką ogień, ale czy ktoś zagrał tak aby słuchacz poczuł chłód płynący z głośników? Tym kimś jest Immortal właśnie. Więc nie pędzimy na oślep. Otwieramy okno na sali prób, powiew zimnego powietrza… I wszystko w mistrzowski sposób przenosimy na płytę.
O zespole zrobiło się głośno po ich związaniu się z niemiecką Nuclear Blast. Zespół dostąpił zaszczytu otwierania koncertów Manowar. Czy to chwalebne pozostawiam sumieniu muzyków. Nie da się jednak ukryć iż ten prestiżowy kontrakt doprowadził do zmiany w szeregach fanów. Starci oddają swoje pluszaki rzucając je na scenę podczas koncertów, które przez tyle lat tulili do siebie słuchając płyt Immortal, a nowi pewnie zagłębią się w poprzednie wydawnictwa grupy. Może będzie mieli to szczęście i spotkacie kogoś kto akurat będzie je chciał wyrzucić na śmietnik? Zmierzam do jednego. Immortal pomimo swojego image’u pozbył się kompleksów, otworzył się jak nigdy dotąd i stworzył płytę dla fanów metalu, a nie dla jednej konserwatywnej grupki oddanej, któremuś z odłamów.
___
Tekst z 2003