Grill burgery w Mikołowie


Burgery z Zielony Byk Chill & Grill, Mikołów
Burgery z Zielony Byk Chill & Grill, Mikołów, zdjęcie: źródło własne

Mikołów mieści się niedaleko Katowic. Gdy wybierasz się na jedną z kultowych imprez pokroju festiwale Metalmania, Rawa Blues, Off Frstival czy mniej cykliczny Metal Hammer Festival, będąc przejazdem warto zjechać z drogi i zajrzeć tutaj.

Jak w wielu miastach i miasteczkach także w Mikołowie są ludzie, których ambicją jest serwować dobre burgery. Niestety restauracji z grillem nie uświadczyłem. Trzeba więc zadowolić się wołowym kotletem mielonym w sezamowej bułce z dodatkami.

Becon burger z frytkami z restauracji Krakowskie Rondo w Mikołowie
Becon burger z frytkami z restauracji Krakowskie Rondo w Mikołowie, zdjęcie: źródło własne

Ta część gastronomii wysoko postawiła sobie poprzeczkę. Burgery nie mogą być 100% tylko z haseł reklamowych. Dobre pieczywo także odgrywa znaczącą rolę.
Zamiast zatrzymywać się w przydrożnym McDonaldzie, nadłóżcie nieco drogi i zajrzyjcie do centrum.

Miałem okazje w ostatnim czasie zjeść trzy burgery, w różnych lokalizacjach Mikołowa. Były to:

Przed pierwszą z nich długa droga do doskonałości. Za to pozostałe dwie są już blisko. Polecam uwadze.

Zestaw hamburger z frytkami i piwem w restauracji AllStars grill & pub, Mikołów
Zestaw hamburger z frytkami i piwem w restauracji AllStars grill & pub, Mikołów, zdjęcie: źródło własne

Anegdota na koniec. Wspomniałem o restauracji McDonald’s w Mikołowie.
To był grudzień 1998 r., katowicki Spodek miał wypełnić się fanami TSA.

Dla mnie to było przeżycie na miarę koncertu Metalliki w 1996 r. w tym samym miejscu. Byłem odosobniony. Ludzi było niewielu. Na domiar wszystkiego koncert się opóźniał.

Organizator prosił o cierpliwość. Zespół jechał ze Szczecina. W końcu dotarli. Zanim zaczęli grać Andrzej Nowak (gitarowy guru, także w Złe Psy) opowiedział zebranym o postoju w słynnej amerykańskiej restauracji.

TSA zagrało i wszyscy ruszyli do swych domostw. Nazajutrz rano przy porannej kawie kolega z biura opowiada zebranym, że był w mikołowskim McDonaldzie i nagle do środka zawitała grupa długowłosych facetów w skórach. To był jakiś zespół chyba skwitował. Biedny nie wiedział kogo spotkał. Żałowałem wtedy, że człowiek nie może być w dwóch miejscach jednocześnie.

Więcej o Mikołowie przeczytacie na blogu Wszędzie dobrze. Zapraszam.