Gazeta Magnetofonowa, nr 4/2017, zdjęcie: okładka magazynu |
W podróż pendolino relacji Katowice – Warszawa najlepiej zabrać coś do czytania. Pomiędzy Zawierciem a Warszawą Zachodnią na wyświetlaczu telefonu pojawia się brak sieci. Czujecie się jak w samolocie? Dopadają Was wspomnienia? Mnie trochę inne, sentymenty muzyczne.
To za sprawą książki Bruce Dickinson. Do czego służy ten przycisk. Autobiografia sięgnąłem po stare sprawdzone klasyki Iron Maiden. Poza sporadycznymi przypadkami rozstałem się z ich muzyką na blisko siedemnaście lat. Człowiek lubi najbardziej melodie, które już słyszał. Powrót do Live After Death był jak znalezienie starego resoraka z matchboxu.
Wracamy do podróży. Przed odjazdem rozglądam się po saloniku prasowym. Mam ochotę na coś świeżego i nie męczącego. Nie przytłoczył mnie ciężar Musik Magazine, ale coś w wersji light na wyższym poziomie merytorycznym będzie dobre. Myślałem tak spoglądając na okładkę Z tytułem Gazeta Magnetofonowa.
Redaktorem naczelnym, pomysłodawcą, dobrym duchem i twarzą magazynu jest Jarosław Szubrycht. Zapewne czytaliście, którąś z jego książek lub niezliczonej ilości artykułów. Można zobaczyć go też za mikrofonem, nie tylko jak konferansjera, ale nawet wokalistę zespołu Lux Occulta. jego nazwisko to gwarancja dobrej lektury. Czytam wszystko co jest nim sygnowane.
Jarosław Szubrycht poprowadzi xxvi edycję festiwalu Metalmania 2018.
Na pierwszy rzut oka Gazeta Magnetofonowa nr 4/2017 nie robi wrażenia magazynu muzycznego, nie wspomnę już o rockowym klimacie. Już prędzej mu do określeni pismo kulturowe ukierunkowane na dźwięki stworzone przez polskich muzyków. To główny wyznacznik i misja kwartalnika, pisać o muzyce tworzonej nad Wisłą i przez jej obywateli na całym świecie. Nie ma więc tylko rocka czy odniesień do metalu. Jest jazz, hip hop, muzyka klasyczna, folk, pop. Polski tygiel kulturowy. Czy zdrowy?
Tekst pełni podstawę pisma i nie inaczej jest z Gazetą Magnetofonową. Redaktor naczelny sam tekstów nie tworzy. Nie odniosłem wrażenia, że przemawia młodzieńcza naiwność. Treść jest na wysokim poziomie, co nie powoduje, że tekst jest ciężki czy też męczący.
Przy lekturze Gazety Magnetofonowej czas mija szybko i przyjemnie.W numerze 4/2017 kwartalnika dużą wagę przykłada się do sentymentu. Bodźcem musiał tutaj być Warner Bros, który usiłuje wskrzesić płytotekę Polskich Nagrań. Mamy więc wspomnienia z polskich prywatek, które odbywały się w latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych XX wieku.
W innych artykule przeczytacie o niedoszłych gwiazdach polskiej sceny metalowej. Osobiście kilka z tych nazw dobrze zapamiętałem i kojarzę ich muzykę. Widać jestem wyjątkiem potwierdzającym regułę.
Podobnie jak z płytami wydanymi kiedyś przez Polskie Nagrania tak i dokonania tych grup próbuje się ocalić od zapomnienia.
Kiedy słuchaliście ostatnio Spalam się debiutu solowego Kazika Staszewskiego z Kultu? Pamiętacie Wzgórze Ya Pa 3 lub 3 X Klan? Wysunąłem kiedyś tezę, że rap szybko się starzeje, za sprawą tekstów staje się nieaktualny. Jak ktoś ma ochotę na podróż do przeszłości niech poczyta sobie tekst o rozwoju polskiej sceny hip hopowej.
Gazeta Magnetofonowa nie istnieje dla odgrzewania kotletów. Choć silnie naznaczono powrót do przeszłości to głównie pokazać chce to co dzieje się na polskiej scenie muzycznej dziś.
Osobiście brakuje mi relacji z koncertów. Prócz tego uwag żadnych nie wnoszę. Czyta się miło, choć czasami to nie moja bajka dźwiękowa. Szukam ciekawych artystów, jednak e nr 4/2017 nic nie przykuło mojej uwagi. Zatem włączam melodie, które znam i zaglądam do pisma czy coś mi jeszcze nie umknęło.
___
Kwartalnik Gazeta Magnetofonowa, nr 4/2017, wydawca Trzecie Ucho Kraków, Internet: magnetofonowa.pl