Zawód górnika to nie łatwy kawałek chleba. Społeczeństwo docenia ich trud. Żal się robi gdy znajduje się kolejny sprytny mądra i próbuje wykorzystać ich do własnych interesów.
Nie miałem do czynienia ze związkami zawodowymi. Dla cwanych to trampolina do kariery. Na grzbietach naiwnych wynieść się na wyższy poziom życia. Wstępne, kłamliwe zapewnienia, a później już tylko egoizm w dążeniu do własnych prywatnych celów. Szkoda, że ci którzy wpłacają składki wydają się tego nie zauważać.
Nie chce negować poziomu wykształcenia jednego czy drugiego górnika. Nie pojmuje jednak, że w swej naiwności ta grupa zawodowa daje się wciągać w takie kabaretowe sytuacje jak demonstracje, protesty i wiece. Ręce opadają gdy do tego dochodzą groźby w stylu Zrobimy tutaj Egipt! Nie w moim interesie jest obrażać jakiekolwiek poziomy społeczne, w którymkolwiek z krajów na świecie. Po tym co widziałem na własne oczy to Bliski Wschód różni się mentalnością od Europy. Po wczorajszych wydarzeniach w Katowicach można stracić przekonanie co do tych różnic.
Górnicy to doskonali gracze w skata. Gra karciana wymagająca dużej dawki myślenia, sprytu i wyrobionej pamięci. Nieznacząca rzecz utwierdziła mnie w przekonaniu, że ci ludzie, zjeżdżający co dzień w podziemia, pracujący w ciemnościach, pyle i ciągłym zagrożeniu życia nie są tylko silnymi fizycznie jednostkami. To również ludzie inteligentni. Dlaczego więc tak łatwo dają się zwieść tym kombinatorom i karierowiczom ze związków zawodowych? Zmanipulowani stają się pośmiewiskiem dla reszty kraju, a tym którym nie do śmiechu znów wystawiają negatywną opinię. Przecież tak wcale nie musi być. Wystarczy unieść głowę z nad kart i odpowiedzieć sobie na proste pytanie – co ja naprawdę potrzebuje dla siebie i swoich bliskich. Indywidualne myślenie ma wielką przyszłość. Karierowicze ze związków zawodowych zrobią wszystko aby ich żywiciele się o tym nie dowiedzieli. Wtedy ich dni będą policzone. Pierwszy zacząłbym odliczać na głos.