Dola idola


Firma fonograficzna SP Records, wydawca płyt Kultu i Kazika, jest najczęściej okradana w Europie. Tak twierdzi Związek Producentów Audio-Video. W katalogu widnieją tytuły takich zespołów jak Piżdżama Porno, Strachy Na Lachy czy Happysad. Kto przede wszystkim słucha tych wykonawców? To grupa ludzi, których najlepszy obraz zobaczyć można na juwenaliach. To najczęściej darmowe imprezy, z piwem i kiełbaskami z grilla w tle. Ściągnięta z Internetu muzyka, teksty wyryte na pamięć przyjemna impreza. Na dziedzińcu Uniwersytetu Warszawskiego niemal co roku pojawia się grupa Kult.
Zespół Kazika Staszewskiego nie tylko z nazwy jest już kultowy. Dzięki odgrzanym starociom w nowych aranżacjach w wersji akustycznej powróciła na szczyt sprzedaży. Dużym zainteresowaniem cieszą się również koncerty Kazika Na Żywo, który powrócił na scenę w oryginalnym składzie. Nie dziwi więc fakt, że na tym ogniu chce się nie jedną pieczęć upiec.
Synowa Kazika Staszewskiego chcąc uzyskać lepsze wyniki dla swojego męża chciała upchać tu i ówdzie wieści w miejscach gdzie zainteresowani zaglądają z innego powodu. Człowiek prowadzący profil na jednym z portali społecznościowych powiedział nie. Na swojej stronie zaś, poświęconej swojemu idolowi wprowadził reklamy, które miały przynieść zysk. Artyście się to nie spodobało i poprosił o ich usunięcie. Ten zaczął się unosić nad monitorem i rzucać mięsem z klawiatury. Jeden z portali sprawę nagłośnił, a kropkę nad i postawił tygodnik Przekrój. Na okładce numeru 21 (3439) z 23 maja 2011 roku znalazła się poobijana podobizna Kazika Staszewskiego, a w środku nadmuchana do granic tania sensacja.
Szkoda, że nie wytłuszczono czcionki w takich miejscach jak słowa Kazika, który tłumaczy to, co widać nienawistny fan zaślepiony korzyściami zapomniał. Domeny art.pl nie mogą zawierać reklam komercyjnych. W tym miejscu można by zamknąć cały temat. Postanowiono jednak stworzyć długi wywód na temat słuchaczy co to 30 złoty na płytę ulubionego wykonawcy w życiu nie wydadzą i jeszcze od złodziejem, prostytutką i pazerem go nazwą.
W dobrym tonie redaktorskim jest wspomnieć przez redaktora o Nergalu, który celebrytą stał się na potęgę i broni ściągających muzykę z sieci. Rzecz w tym, że chodzi tu raczej o posłuchanie, a następnie pójście do sklepu i kupienie oryginalnej płyty. Tego fan zespołów z katalogu SP Records już niestety nie ma we krwi.
Lider zespołu Behemoth zjeździł Stany Zjednoczone wzdłuż i wszerz, podobnie jak Europę Zachodnią, tą co tu kryć, wciąż bardziej cywilizowaną. To miejsca gdzie wyznacznikiem jakości są koncerty. Dobrze zagrany koncert gwarantuje sprzedaż płyt i innych gadżetów związanych z zespołem. U Polsce większość pod sceną zna teksty występującego wykonawcy. Zdążyli się nauczyć piosenek przed występem idola. Często ściągając je z Internetu.
We wspomnianym artykule z Przekroju nie mogło oczywiście zabraknąć słynnej wojny na linii Metallica – portal Napster. Można w tym momencie dokonać pewnej korekty spostrzeżeń. Behemoth gra koncerty i na ich podstawie winduje swoją sprzedaż płyt. Metallica jest na takim poziomie popularności, że jak nie sprzedałaby się płyta to koncerty będą wysprzedane co do jednego miejsca. To samo można by powiedzieć o Kulcie, czy Kaziku Na Żywo tutaj w Polsce. Fan mieszkający nad Wisłą jednak w tym momencie wymaga aby jego idol nie czepiał się o te parę, paręnaście czy parędziesiąt ściągniętych utworów z Internetu.
Wracając jeszcze do Przekroju z 23 maja br. to pierwszy raz zetknąłem się ze stwierdzeniem, że nie można wykorzystywać w formie cytatów tekstów Kazika Staszewskiego Według niego stanowią one integralną część kompozycji i nie należy ich oddzielać od muzyki. Coś mi się zdaje, że ktoś inspirowany pracami dyplomowymi o Depeche Mode czy też Robercie Gawlińskim raczej nie będzie miał szans na zdobycie tytułu magistra bazując na twórczości tekstowej ojca i syna Staszewskich.
Nie mam nic przeciwko gdy ktoś broni swojej własności. Słuszny to stan rzeczy i sprawiedliwy. Niesmaczne zaś są zabiegi podpinania pod swoją wypracowaną sławę innych po znajomości, nawet jeżeli to jedna rodzina. Tu zaznaczę, że dotyczy to nie tylko pana Kazika, ale i choćby Wojciecha Waglewskiego. Tatusiowie zawsze pozbawieni zostaną obiektywizmu w przypadku swych dziatek, więc i z konstruktywną krytyką synów ciężko się im zgodzić.
Nie mam złudzeń co do tego, że Kazik Staszewski jest poważany i szanowany za swoją twórczość przez pokolenia wychowane na takich płytach jak Kult, Posłuchaj to do Ciebie czy Spokojnie. Wielopokoleniowa sława musiała w końcu przebrać szalę goryczy. Stało się to za sprawą pokolenia, któremu wszystko przychodzi łatwo, a szczególnie to co za pośrednictwem Internetu można ukraść. Już sam fakt powiedzenia im, że są złodziejami to wielka odwaga. Kazik Staszewski wciąż jest autorytetem i myślę, że mimo tej tandetnej sensacji za sprawą kilku nieporozumień będzie nim nadal. Potrzebny jest ktoś taki, który powie to wprost i obudzi ludzi, którym złudnie wydaje się, że wszystko im się należy. Za parę lat to oni będą zaczną wstrzymywać reformy gospodarcze. Ich dziadkowie i rodzice żyli złudzeniami opieki państwowej i oni też będą uważać, że nie ważne czy się stoi czy leży to wypłata się należy. Kiedy oderwie się od klawiatury i zacznie uczciwie pracować to zrozumie jeden z drugim co znaczy walczyć o najwyższą wartość swojej pracy.