Corruption nie ogląda się za siebie. Owszem, w końcu można posłuchać wszystkich oficjalnych wydawnictw za pomocą kanałów strumieniowych takich jak na przykład na Spotify. Zobaczycie, że grupa zmienia się z każdą płytą. Najmniej odczuwalne jest to w czasach gdy za mikrofonem stał Rufus.
Słuchając dziś Bourbon River Bank można dojść do wniosku, że tamten skład wyczerpał potencjał. Powody rozpadu nie są powszechnie znane. Nie ma jednak tego złego co by na dobre nie wyszło. Potrzebna była świeża krew. Może tamci muzycy nie unieśliby ciężaru jakim byłoby nagranie kolejnej tak doskonałej płyty jak Virgin’s Milk?
Świeża krew nie oznacza dziewicza. Choć następca Bourbon River Bank okazał się odmienny, z dużą dawką polotu to w gruncie rzeczy powiedzmy sobie szczerze „nie takiej łobuzerki oczekuje po ekipie Anioła. Płyta Devil’s Share okazała się pomostem. Lider znów musiał szukać.
Okazało się, że szef Corruption to łowca talentów. O ile nie trzeba przedstawiać szerszemu gronu persony Jacka Hiro, to Robert Bobby Zembrzycki nie był szerzej znany. Oboje opóścili skład zespołu nie rejestrując z nią żadnego kawałka. Mistrz gitary solowej trafił do Kata Romana Kostrzewskiego, a drugi osobnik zwerbowany został na pewien czas do Acid Drinkers.
Zespół Corruption, zdjęcie: materiały prasowe |
Co pozostało Aniołowi? Grać z resztą ekipy. Panowie jako kwartet, do Piotra Wącisza dołączyli Łukasz Chuck Wołkiewicz – wokal, Piotr Sooloo Jr. Solnica – gitara oraz Łukasz Icanraz Sarnacki – perkusja, zarejestrowali nową płytę Spleen.
Czarno białe zdjęcia promocyjne i w takim samym tonie okładka płyty. Mrocznie? Wydawało by się, że zespół wraca do korzeni. Spokojnie, raczej próżno tu szukać inspiracji i powrotów w stylu ostatnich płytach Moonspell czy Parafise Lost.
Głowa w górę i do przodu! Od razu słychać, że wesoło nie będzie. Otwierający Hatred to jak obuch w głowę. Gdy do głosu dochodzi Chuck wiadomo już, że nikt tu nikogo pieścić nie zamierza.
W jego głosie jest więcej Phila Anselmo niż jego samego w nagraniach z ostatniego czasu.
Sabbathowo robi się przy Righting My Wrong. Singlowy Shades Of Death pozwala na dobre rozkręcić szyję do machania łbem. Przykuwa uwagę bas Anioła. I Piss On Your Grave na dobre rozkręca krążek. Wydaje się być dobrym materiałem na wspólne wydzieranie się z publiką w trakcie koncertów.
Dead Shell Of A Human Existence znów wraca do sabathowskich klimatów. Wolny walec na złapanie oddechu. Burn From Within chyba najlepiej oddaje jak dobrze zgrał się zespół w nowym składzie. Zamykający Asterism Ursa Major to uspokojenie potwora, kawałek najlepiej nadający by usiąść ze szklaneczką bourbona, klimatyczny, niedźwiedź zapada w sen…
Wielkie brawa należą się Łukaszowi Icanraz Sarnackiemu, który pomimo swoich blackmetalowych korzeni urozmaicił Spleen swoją grę. Nie ma tu bezmyślnego trzaskania w bębny. Sekcja trzyma się bardzo dobrze.
Do riffów i co ważne, uwaga, solówek, także nie można mieć zastrzeżeń. Tu też wysoka klasa dzięki Piotrowi Sooloo Jr. Solnicy. Żeby Popcorn (Acid Drinkers) znów tak chciał grać swoje partie. Cóż jest świeża krew, która serce wykłada na krążku Spleen. Lider Corruption dokonał transfuzji i w czasach gdy grupy nie wiedzą co począć z muzyką, on poprowadził swój zespół z podniesioną głową.
Płyta Corruption Spleen, wydawca Corruption 2017,