Koncert Lipali, Ocean – 09.11.2009, Bielsko Biała, Rude Boy Club
W ciemnych zaułkach Bielska Białej mieści się Rude Boy Club, który coraz częściej nawiedzany jest przez przemieszczające się po Polsce trasy koncertowej. W związku z tym, że tegoroczna edycja Eska Rock Tour 2009 ominęła śląską metropolie, w gęstej mgle ruszyliśmy bardziej na południe.
Zagrał Ocean. Bez rewelacji jakieś. Po całym dniu miało się ochotę na relaks, a tym czasem pojawiało się coraz większe uczucie zmęczenia. W końcu zeszli, a na scenie pojawiła się ekipa Lipali. Pobrzdąkali na gitarach, pozderzali w bębny i przy niebieskim świetle usłyszeliśmy padający deszcz. Zaczęli Wierszem by chwilę potem przejść do Barykad.
Zmienne klimaty i nastroje. Od scenicznego wariactwa, po chwile wytchnienia. Kilka rozbawiających zapowiedzi Komisarza Czcionki, Sto lat dla świeżo upieczonego taty – basisty Adriana Qlosa Kulika, perkusyjny epizod z wiśniówką.
Na ich koncie są trzy zespołowe płyty (kolejno Pi, Bloo, Trio). Uświadomiłem sobie, że kompozycji, które chciałbym usłyszeć nie starczyłoby na przeszło dwu godzinny koncert, a przecież ten trwał z grubsza półtorej godziny. Niedosyt i zwiększony apetyt na jeszcze. W tym cały urok. Lipali jest znakiem jakości na udany wieczór. Mam nadzieje, że taki był nie tylko dla mnie.
W drodze pojawił się, nie po raz pierwszy, wątek o zamieszkaniu w Bielsku Białej. Lubię tam przyjeżdżać, bo to miasto tylko z pozoru wydaje się wielkie. Kiedy patrzę na położenie osiedli mieszkaniowych to nie znam lepszego miejsca. Otaczające góry pełne jesienny barw. I spokój ponad wszystko.
Rzucamy ziarenko nie znając gruntu na który spadnie i co z nim będzie.
Póki co adoptujemy nowe miejsce, nowy dom, eliminując wszystkie irytacje.