czyli rozmowy przerywane
Okładka płyty Azarath – Saint Desecration |
-Kocham pająki….
-Po***ało Cię?! Co Ty mi tu k***a z miłością wyjeżdżasz przy Azarath?
-To jest Azarath?
-No…
-Melodyjny…
Na twarzy maluje się zdziwienie. Jeszcze chwilę temu widział w tych oczach blask, którego nie powstydziłby się seryjny morderca.
-Po co te epitety?
-Co?
-Po co te epitety? Seryjny to może być serial.
-I płyta zespołu…
-Co? Chyba mi nie powiesz k…a, że nowy Azarath jest seryjny…
-Nie powiem…
-No myślę…
-Dlaczego? Spodziewałem się takiej, ale się rozczarowałem.
-Nowym Azarath?!
-Tak.
-Bo?
-Bo do tej pory to było wręcz nie do przejścia, a teraz Saint Desecration to moja play lista..
-Co k***a?!
-No, słucham w kółko czego nie rozumiesz?
-Acha. Ja jestem w szoku…
-Bo nie po Twojej myśli?
-Azarath nie jest od myślenia…
-Oj, nie zgodziłbym się.
-J***! Co my p***dolimy?!
-Ale po co zaraz te bluźnierstwa?! Chce Ci wbić to tego otępiałego łba, że Azarath wszedł w nowy wymiar…
-K***a filozof co ty p***dolisz?!
-Azarath roz***rdolił i pozamiatał. Saint Desecration to nie tylko nowa jakość dla tego zespołu, ale wreszcie jakiś powiew świeżości w tym zagrzybionym death metalu…
-Zaj***ste!
-Dlaczego tej płyty tak dobrze się słucha? Przesłuchałeś pierwszy raz i chce się włączyć znowu? Ile znasz takich płyt ostatnio?!
-No…
-Zamknij ryj to było pytanie retoryczne! Saint Desecration to jest nowy, inny Azarath. Taki, w którym Inferno chciał się angażować. I zrobił to jak powinno. Nie będzie się facet marnował dla populistycznego pie***lenia! Napędza ten zespół aż miło, więc od innych oczekuje. I nie ma w tym żadnego k***a żalu, sentymentów lat niedawnych. To jest płyta, która idzie do przodu. Słucha się jej za***iście!
-Ale to Azarath…
-Dokładnie! Tej nazwy nie można zbruździć byle ochłapem. W tym zespole jest diament, który należy chronić ponad wszelka miarę. Jest perfekcja, jest klasa, jest za***ista muza!
-K***a, ale cię wzięło…
-Człowieku, ile razy przesłuchałeś już Saint Desecration?
-No, z kilka…
-Dziękuje, nie mam więcej pytań.
Wniesiony w milczeniu toast mówił wszystko. Zagryźli kawałkiem dopiero co ściągniętego z rusztu mięsa. Saint Desecration nie zdołało podzielić ich w swych ocenach. Azarath wchodził na tron, dumny, pewny siebie, doskonały. Może kiedyś w odmętach piekieł przyjdzie nam dowiedzieć się czy to wszystko było skrzętnie przemyślaną strategią doświadczonych muzyków, czy tryskającą lawą ich śmiertelne dusze przemówiły by pomóc ludzkości w jej pandemicznej zagładzie.
Nie ma złudzeń, płyta jest przystępniejsza od wszystkiego co nagrał Azarath do tej pory. Wcześniej nie zdarzyło się aby redakcja z takim zamiłowaniem podchodziła do bezkompromisowej twórczości grupy. Tym razem pragniemy obwieścić całemu piekłu – Saint Desecration roz***rdala! B*** niech będą dzięki!
Na ocenę muzyki nie miała wpływu okładka Saint Desecration, która jest już dziełem samym w sobie. Jeżeli Inferno naraził się tym dziełem szefowi z macierzystej kapeli to w pełni rozumiemy ów w***w. Podsumowując – okłada doskonała!!!
–Jak muza…
-Taa? To ty powiedziałeś…
-Ale na c*** Nergalowi taka okładka?
-Dla doskonałości….
-J*** na***ałeś sie!
___
Płyta Azarath Saint Desecration, wydawca Agonia Records 2020