Avantasia


The Metal Opera I i II (2001, 2002, AFM Records)
Heavy power metal tak jak szybko stał się czymś świeżym, stanowiącym alternatywę dla punk rocka, tak równie szybko zjadł własny ogon.

Z piedestałów zszedł do podziemi. Wyciągnął go stamtąd debiut HammerFall. Nie tylko znów zwróciła się ku niemu większa ilość słuchaczy, lecz również w muzykach wiernych gatunkowi wstąpiły nowe siły, świeże pomysły. Heavy power metal wrócił.

Niestety każda moda pociąga za sobą dziesiątki myślących jednak tylko z pomocą liczb i kont. Pojawił się zalew płyt w 99% stanowiący kicz i nic. Muzycy oprócz swych macierzystych grup zaczęli tworzyć projekty nie różniące się niczym od tego co zrobili wcześniej. Ktoś jednak musiał stanowić pozostały 1%.

Niejaki Tobias Sammet grający na co dzień w Edguy wpadł również na pomysł projektu. Nie wiem jak się do tego zabrał, ale wszystko co zrobił wygląda na mądrze przemyślane. Swój projekt ochrzcił nazwą Avantasia, a w jego realizacji pomogli mu m.in. Michael Kiske (Supa Red, ex-Helloween), Kai Hansen (Gamma Ray, ex-Helloween), Timo Tolkki (Stratovarius), David Defeis (Virgin Steele), Bob Catley (Magnum), Eric Singer (Kiss).

Dwie części Metal Opera powstały osobno. Słuchając ich jednak równocześnie jedna za drugą nie odczuwa się żadnych różnic. Na ile wspomagające Tobiasa gwiazdy dołożyły swoje trzy grosze trudno określić. Nie da się jednak ukryć iż obie części Metal Opery to kwintesencja heavy power metalu.

Oprócz samych wzniosłych, porywających kompozycji mamy tu takie perełki jak choćby głos Michael Kiske’a. Chyba nie tylko ja byłem już pogodzony z faktem iż nie usłyszymy już tego głosu wraz z taką muzyką, a tu proszę wielka niespodzianka. Niespodzianek tu wiele i oto przecież chodzi prawda? Dobry heavy metal zawsze charakteryzował się pełną gamą dźwięków, temp, nastrojów.

Wszystko to znajdziecie u Avantasia. Uniwersalizm tych dźwięków pozwala polecić ją nie tylko miłośnikom metalu lecz również rocka zarówno progresywnego jak i innych jego odmian. Metal Opera to miód dla uszu. Załóżcie słuchawki i dajcie się porwać tej muzycznej opowieści.
___
Tekst archiwalny z 2003