Abused Majesty – Serpenthrone


Serpenthrone kolejna płyta o odcieniu czerni w mej kolekcji. Wszystko oczywiście dzięki Thrash’em All. Obawiam się tylko aby za pośrednictwem tego pisma nagle nie zrobiło się na mojej półce jak pod koniec lat ’80tych z kasetami, tzn. ilości imponujące, ale słuchało się z tego może 10%.
Black metal ma niewdzięczną rolę. Doprawdy do dnia dzisiejszego zainteresowało mnie na dłużej nie wiele płyt. Te jednak, na których na dłużej zawiesiłem ucho goszczą w odtwarzaczu nawet często.

A jaki los czeka Serpenthrone?

Muzyka to nie wyścigi, ale o konkurencji można chyba już mówić. Ona jednych mobilizuje do jeszcze cięższej pracy, inni udają pozerów ze zdjęć i w wywiadach, a kiedy dochodzi do konfrontacji na scenie, no cóż zostawmy ten temat lepiej. Muzyka czeka i nie owijając w bawełnę, z całym szacunkiem dla Abused Majesty, napiszę iż kiedy będę miał ochotę posłuchać czarniejszego metalu, to wybiorę Marduk, Immortal, Behemoth czy też Dimmu Borgir, w zależności od tego w jakim odcieniu zachce mi się tej czerni. Nie jest to (i może nie będzie, jeśli muzycy obrali taki kierunek swej działalności) jeszcze black dla mass. Nie przekreślam Abused Majesty, życzę wytrwałości. Będę śledził ich karierę uważnie, zwłaszcza jeśli ich kolejne wydawnictwa ukażą się pod banderą Empire Records – Thrash’em All.
___
Tekst archiwalny z 2004